Córka Izabeli Jarugi-Nowackiej: nie chcę, żeby mama kojarzyła mi się tylko z katastrofą
- Im bardziej bym to drążyła, tym gorzej by było. Że strasznie głupia ta śmierć. Nie chcę, żeby mama kojarzyła mi się tylko z katastrofą - mówi córka posłanki SLD Izabeli Jarugi Nowackiej, Barbara Nowacka w rozmowie z "Newsweek".
Barbara Nowacka wspomina, że zaraz po katastrofie nie płakała. - W ciąży nie można mocno płakać, nie można napinać mięśni brzucha, bo to może powodować skurcze - opowiadała. Urodziła 46 dni po katastrofie. Tuż przed porodem pojawili się ludzie z telewizji, żeby porozmawiać z przyszłą matką o jej matce. Samą prośbę Barbara ledwie przeżyła, asertywnie odmówiła. - Miałam mądrego lekarza. Oprócz niego nikt nie wiedział, że jestem córką Jarugi-Nowackiej. Ominęła mnie aura sensacji związana z "celebryckością okołosmoleńską". Urodziła Zosię. Po porodzie mogła chwilę popłakać.
Kiedyś Nowacka była uzależniona od TVN24, teraz nie ogląda ani nie słucha wiadomości. Nie była w Smoleńsku, nie interesowały jej dokumenty prokuratury. - Im bardziej bym to drążyła, tym gorzej by było. Że strasznie głupia ta śmierć. Nie chcę, żeby mama kojarzyła mi się tylko z katastrofą - mówi.
Małgorzata Wassermann przyznaje, że sama zastanawia się, w jakiej fazie jest obecnie jej żałoba. - Od 11 kwietnia 2010 roku zaczęłam totalną walkę - mówi. Córka posła PiS, Zbigniewa Wassermanna od początku domagała się wglądu w akta śledztwa, domagała się ekshumacji. - W domu nam wpajano, że w słusznej sprawie należy walczyć do końca. Byliśmy z ojcem bardzo podobni do siebie. Nie wyobrażam sobie, żebym tej sprawy nie pilnowała - zaznacza.
Małgorzata nie dopuszcza do siebie myśli, że ojciec umarł. - Wiem, że to brzmi dziwnie. Inni mówią: "Możesz na cmentarzu siedzieć cały czas". Ja na cmentarz nie lubię chodzić, bo muszę dotknąć tego, że on nie żyje - mówi córka Zbigniewa Wassermanna.
Twarde stanowisko ws. katastrofy smoleńskiej ma także syn wiceministra obrony narodowej Stanisława Komorowskiego, Maciej Komorowski. - Oczekuję raz na zawsze rozwikłania kwestii brzozy czy sztucznej mgły, sprowadzenia wraku do Polski - mówi.
Tomasz Krupski, syn kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Janusza Krupskiego nie czuje już potrzeby uczestnictwa w oficjalnych obchodach rocznicy katastrofy. - Już czas, by ten dzień przeżyć głębiej, z rodziną - uważa.