ŚwiatCo ma wspólnego gramatyka z upadkiem Rzymu?

Co ma wspólnego gramatyka z upadkiem Rzymu?

Franz Borkenau napisał przed laty historię Europy odrzucającą tezę Ortegi y Gasseta, iż początkiem dzisiejszej Europy był podbój Rzymu przez plemiona barbarzyńców z Północy. Według Ortegi y Basseta to właśnie zetknięcie się z wyższą kulturą upadającego Imperium miało stworzyć, tak charakterystyczne dla późniejszej dynamiki europejskiej, wyczucie formy jako wyzwania i - marzenie przekraczania siebie. A dostrzeżenie własnego dystansu do wyższej kultury uświadomiło, że siła i piękno nie chodzą w parze i przyczyniło się do, tak charakterystycznego dla Europy, sceptycyzmu.

Birkenau odwrócił to podejście, lokując założycielski moment dzisiejszej Europy w kryzysie nacierających z Północy plemion. Ów kryzys, towarzyszący masowym migracjom młodych mężczyzn, opuszczających swoje tradycyjne wspólnoty, miał dwojaki charakter. Po pierwsze, nastawione na podbój drużyny składały się z równych statusowo wojowników i ich dowódcy. To odrzucenie wcześniejszej, misternej hierarchii sprzyjało wyartykułowaniu "ja". Według językoznawców, to właśnie w IV wieku n.e. rozpoczęła się fundamentalna zmiana na poziomie gramatyki. Zmiana wyrażająca wolę i moc działania, i działającą osobę I, co ważne, w odmienny sposób modelująca poszczególne narzecza. Języki słowiańskie pozostały na peryferiach tej ewolucji. U nas dzieje się dzieją, a forma bierna czy - bezosobowa - przeważa.

Drugą stroną tego, towarzyszącego podbojowi Rzymu, kryzysu wśród zwycięzców było, zdaniem Borkenau’a, poczucie winy za osierocenie swoich dawnych wspólnot i zakładanie nowych, poprzez mieszanie się z plemionami Południa. Świadomość nieuchronnej degradacji społeczności Północy, porzuconych na pastwę losu, w imię podboju i wędrowania, aby zobaczyć "za dalą dal", wytworzyła wśród tych, którzy ruszyli na Południe, oczekiwanie kary. Stąd pesymizm i plejada groźnych, karzących bogów w wierzeniach germańskich i skandynawskich. Zdaniem Birkenau’a to właśnie owo "ja", kierujące się ciekawością i wolą mocy, tak odmienne od zanurzonej w Naturze Grecji i od zrytualizowanego Rzymu, wyznaczało na wieki dynamikę Europy. I stworzyło, tak podziwiany w świecie, kanon indywidualizmu splecionego z energią.

Tego kanonu już nie ma. I być może to właśnie my, "nowa" Europa, ze swoją gotowością do podejmowania ryzyka i do poświęceń w imię wartości - ożywimy ów kanon na nowo? I dodajmy do niego optymizm związany z koncepcją człowieka odwołującą się do nieredukowalnej godności.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)