Cimoszewicz o dePiSyzacji urzędników publicznych. "Ci ludzie powinni być usunięci z zawodu"
Były premier negatywnie wypowiadał się o zmianach w sądownictwie pod rządami obecnej władzy. "To są sytuacje z reżimów dyktatorskich". Uważa też, że sytuacja w SN i KRS stanowi przykład wazeliniarstwa i karierowiczów.
Włodzimierz Cimoszewicz skomentował doniesienia OKO.press. Portal donosi, że policja obserwowała spotkania partyjnych młodzieżówek opozycji. - Jeżeli istnieje ryzyko prowokacji, to policja powinna się tym interesować w granicach prawa. Tutaj chodziło o coś więcej. Nie wolno inwigilować bez powodu. Podczas pierwszego roku rządów PiS służby wyposażono w środki służące do daleko idącej inwigilacji. To się dzieje za przyzwoleniem władz - mówił na antenie TVN24.
Były lider SLD odniósł się do sytuacji w Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. - Można to interpretować na dwa sposoby. Możliwe, że są jakieś zalecenia z góry. A może to przykład wazeliniarstwa, karierowiczów i ludzi bez honoru. Oni mogą chcieć po prostu zwrócić uwagę swoich przełożonych swoją nadgorliwością - stwierdził.
Premier rządu w latach 1996-97 skrytykował kryzys w sądownictwie. - Mamy do czynienia z gwałtem na wymiarze sprawiedliwości i prawnicy o tym wiedzą. Urzędnicy publiczni po kadencji obecnego rządu powinni być usunięci z zawodu w ramach dePiSyzacji. To państwo premiuje naganne zachowania, które sprzyjają obecnej władzy. To są sytuacje z reżimów dyktatorskich - tłumaczył Cimoszewicz.
- PiS nadal będzie brnął ws. procedury powoływania sędziów do Sądu Najwyższego. Czekamy na opinię Komisji Europejskiej dotyczącej zmian w naszym sądownictwie. Najgorsze jest to, że najprawdopodobniej Polska zostanie uznana za kraj, w którym narusza się i nie przestrzega norm prawa - podsumował.
Źródło: TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl