Przełom w sprawie. Sędzia nakazuje ujawnienie akt Epsteina
Sędzia federalny Paul Engelmayer polecił ujawnić setki tysięcy stron akt dotyczących Ghislaine Maxwell i sprawy Jeffreya Epsteina. Zaznaczył jednocześnie, że mimo anonimizacji istnieje ryzyko odtworzenia tożsamości ofiar.
Najważniejsze informacje:
- Sąd w Nowym Jorku nakazał ujawnienie obszernych akt, w tym zeznań wielkiej ławy przysięgłych.
- Ministerstwo sprawiedliwości ma zanonimizować dane, lecz ostrzega przed ryzykiem identyfikacji ofiar.
- Część poszkodowanych popiera publikację, inne wskazują na stres i zagrożenia po wcześniejszych ujawnieniach.
Decyzja zapadła
Sędzia federalny Paul Engelmayer zdecydował o ujawnieniu setek tysięcy stron dokumentów w sprawie Ghislaine Maxwell, bliskiej współpracowniczki Jeffreya Epsteina. Decyzja opiera się na ustawie o przejrzystości akt Epsteina i obejmuje także zeznania wielkiej ławy przysięgłych oraz obszerne materiały niewykorzystane w procesie Maxwell.
Miał czerwone światło. 15-latek je zignorował. Dramatyczne nagranie
Resort sprawiedliwości, mimo planowanej anonimizacji, sygnalizuje, że ryzyka odtworzenia tożsamości ofiar nie da się wyeliminować całkowicie.
- Te kobiety nie są pionkami politycznymi. Są matkami, żonami i córkami. Były wykorzystywane przez Jeffreya Epsteina, a w niektórych przypadkach przez innych, i których prawa zostały już w przeszłości naruszone przez rząd - ocenił sędzia. Zgodnie z orzeczeniem część akt może pozostać utajniona, jeśli ich publikacja mogłaby zaszkodzić trwającym śledztwom.
Prawnik reprezentujący poszkodowane, Brad Edwards, zwrócił uwagę na skutki wcześniejszych publikacji dokumentów przez Kongres. Podkreślił, że to ujawnienie "spowodowało ogromny stres, ujawniając nazwiska blisko 30 kobiet".
Z kolei część ofiar, w tym Annie Farmer, domaga się pełnej jawności. Ich zdaniem "odmowa może być pretekstem do dalszego ukrywania kluczowych informacji o zbrodniach Epsteina"
W 2008 r. Epstein został skazany za nakłanianie nieletnich do prostytucji. Prokuratorzy wskazywali, że w latach 2002-2005 w rezydencjach w Nowym Jorku i na Florydzie płacił dziesiątkom nieletnich za usługi seksualne. W 2019 r. zmarł w areszcie przed federalnym procesem w sprawie poważniejszych zarzutów; śmierć uznano za samobójstwo.