Cichy bohater nocnej awantury w Sejmie. "Pani Marszałek, tak nie można"
W trakcie nocnej awantury w Sejmie, gdy padło "trzeba to anulować, bo przegramy", tylko jedna osoba zachowała zimną krew i powstrzymywała marszałek przez złamaniem procedur. To Dariusz Salamończyk, zastepca szefa Kancelarii Sejmu, który zwrócił jej uwagę: "Pani Marszałek, tak nie można".
Sceny z nocnego głosowania przejdą do historii. W mediach społecznościowych już powstało hasło "Trzeba anulować, bo przegramy". Tak brzmiały słowa poseł PiS Joanny Borowiak do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, tuż po głosowaniu nad kandydatami do Krajowej Rady Sądownictwa.
Z kontekstu wynikało, że część posłów PiS pomyliła się i wynik sprzyjający partii stoi pod znakiem zapytania. Marszałek Elżbieta Witek zarządziła powtórzenie głosowania. Miała włączony mikrofon, dlatego słowa "anulowaniu" usłyszeli obecni na sali posłowie.
Awantura w Sejmie. "Trzeba anulować, bo przegramy"
Na nowego bohatera nocnego głosowania wyrasta Dariusz Salamończyk, jeden z wiceszefów Kancelarii Sejmu. Na filmie z zamieszania widać i słychać skierowane do niego pytanie marszałek Witek: "to przegłosujemy przez reasumpcję?".
Odpowiada: - Nie, nie, nie, musi być wniosek. To nie można tak. Pani Marszałek, ja traktuję, że wszyscy posłowie zagłosowali.
W tym momencie Elżbieta Witek zasłoniła swój mikrofon, aby jego głos nie był słyszalny na sali
- Jak jest? - spytała.
- Wszyscy oddali głosy. No wyniki mogą być różne - odparł zafrasowany Salamończyk.
Elżbieta Witek zdecydowała o powtórzeniu głosowania ze względu na problemy z urządzeniami do głosowania. Zrobiła to, nie odczytując wyników głosowania, które wiceszef Kancelarii Sejmu miał już na stole. Na filmie widać, jak pochyla się nad nimi, by potwierdzić, że wszyscy zagłosowali.
Zobacz też: Zamieszanie w Sejmie
Burza wokół marszałek. "Ewidentnie złamano regulamin Sejmu"
Według ekspertów prawa taka sytuacja jest złamaniem regulaminu Sejmu. - Marszałek nie może powtarzać głosowania, aż wynik zadowoli partię rządzącą. Ewidentnie złamano regulamin Sejmu - uważa dr Ryszard Balicki, prawnik i konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Głosowanie odbyło się i marszałek powinna podać jego wynik. To, że nie podano wyniku, bo był nieatrakcyjny dla partii rządzącej, jest czymś skandalicznym - dodaje dr Balicki. Podkreśla, że sam obserwował nocne głosowanie w Sejmu. Słyszał wypowiedź wiceszefa Kancelarii Sejmu, że "wszyscy posłowie zagłosowali".
- Jedyne co mogła zrobić Marszałek zgodnie z regulaminem, to podać wyniki głosowania. Ewentualnie później zarządzić reasumpcję, czyli ponowne głosowanie, ale to już na wniosek minimum 30 posłów - wyjaśnia dalej dr Ryszard Balicki.
Według eksperta wyniku pierwszego głosowania nie da się wykasować z sejmowego systemu informatycznego. Wciąż jest zapisany i będzie dowodem w sprawie. Dane mogą wyciągnąć pracownicy Kancelarii Sejmu. Dodajmy, że politycy lewicy zapowiedzieli złożenie doniesienia do prokuratury. Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej zapowiedział wniosek o wotum nieufności wobec marszałek Elżbiety Witek.
Jarosław Kaczyński się pomylił. Co mógł przegrać PiS?
Trudności z głosowaniem miała spowodować nietypowa, bardziej skomplikowana procedura. Głosowano nad sześcioma kandydatami do KRS. Posłowie mieli zatwierdzać lub odrzucić każde z nazwisk. Według posła Grzegorza Brauna (Konfederacja) jednym z posłów, który nie ogarnął "przyciskologii" był Jarosław Kaczyński. Braun widział to, bo siedzi w ławach niedaleko prezesa PiS.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według stenogramu z posiedzenia Sejmu na sali dwukrotnie padały głosy "prezes się pomylił".
Do Krajowej Rady Sądownictwa wchodzi czterech posłów i dwóch senatorów. W powtórzonym głosowaniu wybrano zgłoszonych przez PiS: Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego oraz Kazimierza Smolińskiego. Większości nie uzyskały zgłoszone przez Koalicję Obywatelską Kamila Gasiuk-Pihowicz oraz kandydatka Lewicy - Joanna Senyszyn.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl