Chorego na białaczkę chłopca zabiła odra. Zaraził się od niezaszczepionych braci
6-letni chłopiec walczący z białaczką zmarł w szpitalu w Monzy w wyniku powikłań spowodowanych przez odrę. Dziecko zaraziło się od starszych braci, którzy nie zostali zaszczepieni.
Walka o życie dziecka zaczęła się 15 marca. Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii szpitala w Monzy. 6-latek chorował na białaczkę, która bardzo osłabiła jego układ odpornościowy. Mimo tego rodzice nie szczepili jego starszych braci.
Lekarze z Monzy podkreślają, że chłopiec miał wysokie szanse na wyleczenie białaczki. Z chorobą wygrywa ok. 85 proc. pacjentów. Przypadek chłopca podsyca dyskusję o szczepieniu dzieci. We Włoszech - podobnie jak w wielu innych krajach - popularne są ruchy antyszczepionkowe. Rodzice przekonani, że szczepionki mogą wywoływać autyzm, odmawiają obowiązkowego szczepienia swoich dzieci.
Na tezy stawiane przez ruchy antyszczepionkowe nie ma żadnych naukowych dowodów. Są za to realne konsekwencje działań "anti-vaxxers". Od kilku dni głośno jest o historii dziewczynki po przeszczepie, której o mało nie zabiła ospa. Działania antyszczepionkowców mogą mieć tragiczne konsekwencje nie tylko dla ich dzieci. Takie przypadki dobitnie o tym przypominają.