Była w białoruskim więzieniu. "Założyli dzieciom pętlę na szyję"

Białorusinka Antanina Kanawaława w rozmowie z Biełsatem opowiedziała o metodach, jakimi posługują się służby reżimu Alaksandra Łukaszenki, by zmusić niewinnych więźniów do "przyznania się do winy". Z jej relacji wynika, że metody stosowane na Białorusi niewiele zmieniły się od tych stosowanych za czasów Związku Sowieckiego.

By�ła w białoruskim więzieniu. "Założyli dzieciom pętlę na szyję"
Była w białoruskim więzieniu. "Założyli dzieciom pętlę na szyję"
Źródło zdjęć: © East News | Alexander Zemlianichenko
Maciej Zubel

Kanawaława spędziła w kolonii karnej ponad cztery lata. Po opuszczeniu więzienia udało jej się wyjechać do rodziny w Polsce. Jednak jej mąż - Siarhiej - nadal przebywa w białoruskiej kolonii karnej.

- Powiedziano mi, że jeśli nie podpiszę przyznania się do winy, to bardzo bliska mi osoba nie wyjdzie na wolność. Moje zasady wtedy nie były dla mnie tak ważne, jak ta osoba. Nie mogłam pozwolić, żeby przedłużono jej wyrok, więc napisałam to przyznanie się - opowiada Kanawałowa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: kondycja polskiego wywiadu? Ekspert mówi o "marnowaniu potencjału"

- Siedziałam w gabinecie funkcjonariuszki i ze łzami w oczach pisałam, że przyznaję się do winy, a ona mi mówiła: pani chyba nie chce tego pisać? A ja siedziałam, kiwałam głową i mówiłam, że chcę - relacjonuje trzęsącym się od emocji głosem.

Kobieta dodała, że wspomniana funkcjonariuszka tłumaczyła jej później, że "to tylko papier" i "nie jest wart tego, by się tym martwić".

Wstrząsająca relacja z Białorusi. Takie metody stosuje reżim Łukaszenki

Kobieta opowiedziała też o historii innej więźniarki. - Ona opowiedziała mi swoją historię, kiedy na szyję jej dzieci założyli pętle, a jej samej kazali paść na kolana i powiedzieli, że jeśli teraz nie podpisze dokumentów, to dzieci umrą na jej oczach - mówi Kanawałowa.

- Wtedy dotarło do mnie, że tak naprawdę moja sytuacja jest niczym w porównaniu z jej. Ale o tym się nie zapomina. Pamięta się, że podpisałaś to przyznanie się do winy, którego nie chciałaś podpisywać. Ale ja tego nie żałuję - podsumowała.

Przeczytaj też:

Źródło: Biełsat

Źródło artykułu:WP Wiadomości
białoruświęzienietortury

Wybrane dla Ciebie