Burzliwy szczyt Ligi Arabskiej
Książę Abdullah (AFP)
Burzliwie rozpoczął się w środę szczyt Ligi Arabskiej w Bejrucie, poświęcony głównie saudyjskiemu planowi rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Warunki, stawiane przez Izrael uniemożliwiły przywódcy Palestyńczyków Jaserowi Arafatowi przybycie do Bejrutu. W geście solidarności swój udział w szczycie odwołał prezydent Egiptu Hosni Mubarak. Do Libanu nie przybył też król Jordani Abdullah II.
Sam początek obrad zapowiadał się obiecująco. Saudyjski następca tronu Abdullah przedstawił swą inicjatywę, oferującą Izraelowi normalizację stosunków z krajami arabskimi w zamian za wycofanie się z terytoriów okupowanych, zgodę na powrót uchodźców palestyńskich i zaakceptowanie niepodległego państwa palestyńskiego ze stolicą we wschodniej Jerozolimie.
Obserwatorzy od razu wyrażali jednak opinię, że dla Izraela "podzielenie się" Jerozolimą i zgoda na powrót milionów uchodźców będą niemożliwe do zaakceptowania.
Palestyńczycy natychmiast z zadowoleniem przyjęli inicjatywę saudyjską. Poparło ją też wielu przywódców arabskich, sekretarz generalny ONZ i premier sprawującej przewodnictwo w UE Hiszpanii.
O pełnej jednomyślności w Bejrucie nie było jednak mowy. Prezydent Syrii Baszar Asad wezwał kraje arabskie do wyrażenia poparcia dla powstania palestyńskiego przez zerwanie wszelkich kontaktów z Izraelem.
Baszar przyznał, że saudyjska propozycja odzwierciedla znane od dawna stanowisko arabskie, ale podkreślił, że bez jasnych gwarancji wycofania się Izraela z terytoriów okupowanych nie można rozpoczynać negocjacji.
Prezydent Syrii zażądał, żeby Izrael złożył odpowiednie zobowiązanie w oficjalnym dokumencie. Nieco później w Bejrucie doszło do poważnego zgrzytu. Delegacja palestyńska opuściła obrady proteście przeciwko zablokowaniu przez gospodarzy transmisji przemówienia Jasera Arafata. Według członków delegacji palestyńskiej, to Liban odmówił zgody na transmisję satelitarną wystąpienia Arafata, który przebywa w Ramallah.
W geście solidarności z Palestyńczykami zaś Zjednoczone Emiraty Arabskie (a nie Katar, jak wynikało z pierwszych doniesień) postanowiły obniżyć rangę swojej delegacji. Nie potwierdziły się natomiast doniesienia, że z sali wyszli też Saudyjczycy.
Zbliżone do rządu źródło libańskie sugerowało, że za uniemożliwieniem transmisji przemówienia Arafata stała Syria.
Arafat, przebywający w Ramallah, doczekał się transmisji swego przemówienia, ale w arabskiej telewizji al-Dżazira. Przywódca Palestyńczyków z zadowoleniem powitał w tym wystąpieniu saudyjską inicjatywę. Jeśli taka będzie wola Boga, inicjatywa ta przekształci się w arabską inicjatywę (...) tego szczytu, mającą na celu pokój między nami a Izraelczykami i narodem żydowskim - powiedział.
Saudyjski następca tronu zaproponował, żeby Liga Arabska przedstawiła "kolegialny program" uregulowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Podkreślił, że tylko prawdziwy pokój umożliwia normalizację stosunków między narodami.
Abdullah zaapelował do społeczności międzynarodowej o poparcie tej szlachetnej, humanitarnej propozycji, która zmierza do zażegnania groźby wyniszczających wojen oraz do ustanowienia pokoju dla wszystkich bez wyjątku mieszkańców tego regionu. (aka)