Burza wokół zachowania policji. "Mamy do czynienia z nadgorliwością i brakiem logiki"
Nie milknie burza wokół policyjnych interwencji. Przed siedzibą radiowej Trójki, Sejmem czy podczas protestu przedsiębiorców. Zdaniem byłego policjanta Marka Dyjasza, powodem kontrowersyjnych działań mundurowych mogą być braki w wyszkoleniu i problemy ze zrozumieniem prawa.
Przypomnijmy, w ostatnich dniach jesteśmy świadkami kontrowersyjnych interwencji policjantów wobec osób, które wyrażają swój sprzeciw wobec działaniom rządu. Tak było przed siedzibą radiowej Trójki, gdzie protestowano przeciw decyzjom kierownictwa publicznego Radia. Tak było przed Sądem Najwyższym, gdzie demonstranci domagali się wyboru niezawisłego sędziego na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Czy w końcu tak było podczas strajku przedsiębiorców, w trakcie którego akcję policji porównywano do metod PRL-owskiej milicji.
W środowym wydaniu "Gazety Wyborczej" ukazał się artykuł: "Pałkami w opozycję. Jak policja staje się bijącym sercem partii władzy", w której autorzy opisują działania policji, które mają zastraszyć przeciwników władzy.
Zobacz także: Afera w Trójce. Włodzimierz Czarzasty o reakcji Dudy: wymuszone zdanie "chłopca"
O komentarz do sprawy poprosiliśmy byłego dyrektora Biura Kryminalnego KGP i byłego szefa wydziału zabójstw w KSP Marka Dyjasza. Jak nam ujawnia, w rozmowach ze swoimi kolegami po fachu, emerytowanymi policjantami, wszyscy zauważają, że to co się dzieje, nie powinno mieć miejsca. Jego zdaniem, powodem tego jest niepotrzebna nadgorliwość i złe zrozumienie wytycznych przełożonych.
- Było to widać podczas artystycznej akcji pod Sejmem, kiedy jej uczestnicy trzymali ręcznie namalowany list zaadresowany do parlamentu. Akcja była nawiązaniem do twórczości Tadeusza Kantora. Jedni policjanci nie widzieli w tym nic złego, ale już drudzy zgłosili wniosek do sanepidu o ukaranie karą 10 tys. zł. Gdzie tu logika? To się kłóci ze sobą - mówi Wirtualnej Polsce Marek Dyjasz.
Koronawirus w Polsce. Dyjasz mówi o wpadce premiera
- Frustracja wśród ludzi będzie narastała, to zrozumiałe. Mamy mnóstwo komentarzy w mediach społecznościowych, w prasie i na ulicach. Trudno się ludziom dziwić, jeśli widzą premiera Mateusza Morawieckiego w restauracji nie przestrzegającego obostrzeń. A sami są karani mandatami. W tym, konkretnym przypadku mam pytanie. Gdzie są ludzie, którzy im doradzają i którzy zabezpieczają takie wizyty? - pyta emerytowany policjant. Jego zdaniem, wypowiedź szefa rządu, który tłumaczył się, że do nakazów nie zawsze trzeba się stosować, była niepotrzebna.
- Niech zwykły obywatel bez maseczki i bez zachowania odpowiedniego dystansu spróbuje powiedzieć policjantowi na ulicy, że to jest zalecenie, a nie polecenie. To nie uchroni go przed otrzymaniem mandatu w wysokości 100 złotych. Jeśli mówią to publicznie ludzie, którzy stanowią prawo, to coś jest nie tak - mówi Dyjasz.
Dyjasz nie stawia znaku równości między dyspozycjami wydawanymi przez rządzących a zachowaniem policjantów. - Posądzanie kogoś, wystawiającego bezrefleksyjnie mandat, że jest na usługach władzy, w żaden sposób się nie broni. Opozycja zawsze będzie mówić, że policja wykonuje polecenia rządzących. Kiedy dojdzie do władzy, sama takie polecenia będzie wydawała. W przypadkach ujawnianych przez media widać, że powodem takich działań mundurowych mogą być braki w wyszkoleniu i problemy ze zrozumieniem prawa. Ta nadgorliwość jest zupełnie niepotrzebna - mówi nam doświadczony policjant.
MSWiA chwali zachowanie policji. Kamiński nieustępliwy
Za policją staje murem MSWiA i jej szef Mariusz Kamiński. Publicznie pochwala "stanowcze interwencje” i grozi karami za "znieważanie policjantów”.
"Podstawowym zadaniem państwowym Policji jest egzekwowanie obowiązującego prawa. Atakowanie, zarówno podczas demonstracji, jak i później w internecie, funkcjonariuszy Policji będących na służbie i wzorowo wykonujących powierzone zadania jest absolutnie niedopuszczalne" - pisze minister Mariusz Kamiński w liście do policjantów.
"Zawsze broniłem i będę bronił godności i dobrego imienia Policji oraz jej funkcjonariuszy. Możecie być pewni, że będę dążył do tego aby osoby, które kierują pod Waszym adresem groźby lub dopuszczają się bezpośrednich ataków, poniosły prawem przewidzianą odpowiedzialność" - zapewnia Kamiński.
Pytana o komentarz do sprawy Komenda Główna Policji po południu odniosła się do problemu.
"W odpowiedzi na Pańskie zapytanie na wstępie chciałbym wyrazić ubolewanie, że zarówno politycy jak i niektórzy dziennikarze próbują wykorzystywać Policję przedstawiając nieprawdziwy obraz naszych działań. Policja jest apolityczna. Tak było, jest i będzie. Funkcjonariusze wychodząc każdego dnia do służby sumiennie realizują swoje zadania zgodnie z obowiązującym prawem. I to prawo dotyczy wszystkich obywateli, bez względu na ich narodowość, przynależność polityczną, wyznawane poglądy czy status społeczny. Każdy obywatel i każda osoba odwiedzająca nasz kraj musi przestrzegać obowiązującego prawa, a naszym zadaniem jest czuwanie, by tak się działo. Naszym priorytetem jest wyłącznie dobro i bezpieczeństwo naszych obywateli" - napisał nam Mariusz Ciarka
Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji.
Zdaniem rzecznika KGP, ostatnie wydarzenia pokazują, że część polityków oraz stronniczych dziennikarzy próbuje manipulując słowem i obrazem wykorzystywać policjantów do swoich celów. "To precedens jaki przez 30 lat demokratycznej Polski nie miał miejsca" - twierdzi Ciarka.
Kadencyjność szefa policji? "To dobry pomysł"
Jednym z rozwiązań, które miałoby przeciąć dyskusję na temat upolitycznienia policji, jest pomysł policyjnych związkowców. Mówi się w nim o kadencyjności Komendanta Głównego Policji. - Uważam, że to dobre rozwiązanie, powodujące, że Komendant będzie wiedział, że jeżeli na stanowisko zostanie powołany na 5 lub 6 lat będzie mógł realizować swoją politykę bo wtedy będzie go chroniło prawo - ocenia Marek Dyjasz.
- Zawsze były głosy, że policja jest na usługach rządzących. Ten, który został powołany na stanowisko kierownicze chce się z reguły odwdzięczyć i wykazać. Ważne jest to, by człowiek, który piastuje takie stanowisko, był na tyle rozumnym człowiekiem i odczytywał intencje tego, który go powołał. Jeśli ma się to nijak do zapisów prawa, to powinien mieć możliwość odmówienia - kończy były szef Biura Kryminalnego KGP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl