Burza wokół Sikorskiego. "Tak nie powinno być". Powrót do polskiej polityki pod znakiem zapytania

- Nie mam nic więcej do dodania. Wszystkie zasady etyczne są dochowane - mówi Radosław Sikorski w rozmowie z Wirtualną Polską po tym, jak media opisały, że od 2017 roku dostaje 100 tys. dolarów rocznie za doradzanie w Sir Bani Yas Forum. To impreza organizowana przez rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Politycy PiS są oburzeni i domagają się wyjaśnień. PO podkreśla, że dochody są legalne. Nieoficjalnie posłowie dodają jednak, że plan powrotu Sikorskiego do polskiej polityki staje pod znakiem zapytania. Po południu CBA poinformowało, że kontroluje oświadczenia majątkowe Sikorskiego. Polityk zadeklarował współpracę.

Burza wokół Sikorskiego. Powrót do polskiej polityki pod znakiem zapytania
Burza wokół Sikorskiego. Powrót do polskiej polityki pod znakiem zapytania
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski
Patryk Michalski

10.02.2023 | aktual.: 10.02.2023 16:03

Oficjalnie władze Platformy Obywatelskiej tłumaczą, że dochody i sposób głosowania Radosława Sikorskiego są transparentne, a krytyka to "zazdrość" wywołana w związku z silną międzynarodową pozycją europosła. Z tego powodu PO nie zamierza wzywać Sikorskiego, by zrezygnował z przyjmowania pieniędzy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tym bardziej że - jak podkreśla partia - doradztwo przy konferencji Sir Bani Yas zaczął jeszcze zanim trafił do Parlamentu Europejskiego.

Nieoficjalnie grupa polityków PO wyraża swoje wątpliwości i uważa, że dla dobra sprawy Sikorski powinien zakończyć dodatkową działalność. - Wszystko jest zgodne z prawem, ale sytuacja jest niejednoznaczna. Sikorski, wchodząc do Parlamentu Europejskiego, mógł zawiesić działalność, a nie zostawiać sobie taką słodycz - mówi WP ważny polityk PO, który chce zachować anonimowość. Dopytywany o przyszłość Sikorskiego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, po ewentualnej wygranej w wyborach, odpowiada: "nie sądzę, żeby był brany pod uwagę, to wariant suflowany przez PiS".

Inny polityk PO również zwraca uwagę, że pod znakiem zapytania staje powrót Sikorskiego do polskiej polityki. Największa partia opozycyjna chce namówić grupę swoich europosłów, by wystartowali w wyborach parlamentarnych w roli "lokomotyw wyborczych". Do podobnej strategii przymierza się PiS. - Decyzja jest w zawieszeniu, ale braliśmy to pod uwagę i Sikorski był uwzględniany przy budowaniu list, bo jest świetnym analitykiem docenianym na świecie. Ma mnóstwo zalet, ale też niewyparzony język - mówi nam poseł PO.

Zobacz też: Stawia sprawę jasno. Jest ultimatum wobec Sikorskiego

Obozu władzy to jednak nie przekonuje. Rzecznik PiS Rafał Bochenek i szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel na konferencji prasowej w Sejmie pytali, "czy Donald Tusk wie, za co konkretnie Sikorski dostaje pieniądze od ZEA i czy godzi się na takie standardy". O konieczności dogłębnego wyjaśnienia sprawy mówił również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W piątek po południu CBA poinformowało, że Funkcjonariusze Departamentu Postępowań Kontrolnych wszczęli 10 lutego kontrolę prawidłowości i prawdziwości oświadczeń o stanie majątkowym złożonych w latach 2019-2022, przez Radosława Sikorskiego, w związku z wykonywaniem mandatu posła do Parlamentu Europejskiego.

Europoseł odniósł się do sprawy na Twitterze. "Podjeżdżam pod bramę po powrocie z Brukseli a tu pięć osób wręcza mi pismo. Nie kwestionuję prawa do kontroli i deklaruję współpracę ale to nie jest optymalne użycie kadr. Można było przysłać pocztą. Chyba, że chodzi o zastraszenie lub pokazówkę w TVPiS" - napisał.

"Tak nie powinno być". Poseł Polski 2050 chce zmian

Łączenie funkcji europosła z innymi intratnymi funkcjami nie podoba się wielu posłom opozycji. Rozmawialiśmy z nimi jeszcze przed informacją o wszczęciu kontroli przez CBA. Paweł Zalewski z Polski 2050, wcześniej europoseł z list PO, podkreśla, że z punktu widzenia zasad panujących w Parlamencie Europejskim nie ma zastrzeżeń do Sikorskiego. Jednocześnie jednak te zasady mu się nie podobają i postuluje wprowadzenie zmian.

- Na sprawę Sikorskiego patrzę szerzej. Po pierwsze, politycy PiS wykorzystują okazję do politycznego ataku. Mamy do czynienia z sytuacją, że złodziej krzyczy: "łapać złodzieja". W Polsce standardy sięgnęły dna, a szereg polityków PiS dorabia sobie w radach nadzorczych albo są doradcami zarządów spółek. Oni w gangsterski sposób wykorzystują instytucje państwowe, żeby kupować ludzi, a zarobki Sikorskiego są w pełni legalne - mówi w rozmowie z WP.

- Po drugie, na Zachodzie politycy tej rangi, co Sikorski, po zakończeniu swojej misji, zajmują się działalnością PR-ową albo lobbingową, co jest dość powszechne. Kiedy byłem w Parlamencie Europejskim, wiedziałem np. o prominentnych politykach, którzy zasiadali np. w Radzie Programowej Fundacji Bertelsmanna. Z punktu widzenia standardów panujących w Parlamencie Europejskim nie budzi to żadnych zarzutów. Taka jest praktyka, więc Sikorski ma prawo uważać, że nie doszło do złamania żadnych standardów - podkreśla Zalewski.

- Ostatnia sprawa to pytanie, czy tak powinno być? Uważam, że nie i powinno to zostać zmienione, żeby na przyszłość nie było żadnych wątpliwości. To jest postulat wobec standardów politycznych w całej Unii Europejskiej. Uważam, że w przyszłości czynni politycy powinni koncentrować się wyłącznie na pracy w Parlamencie Europejskim. Wszystkie inne funkcje powinny być pełnione honorowo - dodaje.

Zandberg: Sikorski ministrem nie będzie

Postawę Sikorskiego krytycznie ocenia Adrian Zandberg z partii Razem. Polityk podkreślił, że w ewentualnym przyszłym rządzie, który będzie zależał również od głosów jego partii, Sikorski nie zostanie ministrem spraw zagranicznych. - Czynny polityk nie powinien znajdować się na liście płac innego państwa. Zjednoczone Emiraty Arabskie są krajem dosyć odległym od europejskiego rozumienia demokracji, praw człowieka i praw kobiet. To jeden z nielicznych krajów na świecie, w którym wciąż obowiązuje kara śmierci przez ukamienowanie za takie przestępstwa jak cudzołóstwo - mówił w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.

- Wiele razy zgadzałem się ze słowami europosła Sikorskiego, kiedy słusznie krytykował zamordyzm obecnej władzy, ale zamordyzm PiS to coś nieporównywalnego z zamordyzmem Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Trudno mi pogodzić walkę o demokratyczne standardy w Polsce, a z drugiej strony branie pieniędzy od takiego reżimu - dodał Zandberg.

Etyczny wymiar współpracy z ZEA

O tym, że Sikorski otrzymuje rocznie 100 tys. dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, poinformowały holenderski dziennik "NRC" oraz oko.press. Zagraniczna redakcja uważa, że "zachowanie Sikorskiego podczas głosowań w Parlamencie Europejskim w połączeniu z płatnościami budzi podejrzenia". Sikorski odpiera te zarzuty i podkreśla, że głosuje zgodnie z linią Europejskiej Partii Ludowej. Pojawiają się również pytania o etyczny wymiar takiej współpracy, bo Zjednoczonej Emiraty Arabskie stały się bezpieczną przystanią dla rosyjskich oligarchów po tym, jak Moskwa rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Kraj nie nałożył na Rosję sankcji, w przeciwieństwie do USA czy krajów UE.

W tle jest również sprawa zabicia saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego, który krytykował władze w Rijadzie. Do morderstwa doszło w saudyjskim konsulacie w Stambule, w którym załatwiał formalności związane ze swoim ślubem. Wówczas Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn stanęły po stronie Arabii Saudyjskiej. Wszystkie te kraje wchodzą w skład koalicji, która prowadzi wojnę w Jemenie.

Mimo to Sikorski podkreśla, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to najbardziej liberalny kraj na Bliskim Wschodzie. Politycy PO przypominają, że w maju 2022 roku prezydent spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Zjednoczonych Emiratów Arabskich szejka Abdullaha Bin Zayed Al–Nahyan. Dodają, że relacje dyplomatyczne z tym krajem utrzymywane są również przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską. W kontekście etycznych standardów przypominają też, że to Daniel Obajtek sprzedał część Lotosu Saudyjczykom.

Sikorski się tłumaczy

W odpowiedzi na artykuł holenderskich dziennikarzy Sikorski opublikował list skierowany do redaktora naczelnego gazety. Pisze w nim, że jest zaskoczony tonem i treścią artykułu. "Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, że moja działalność pozaparlamentarna jest wymieniona w moim oświadczeniu majątkowym złożonym w Parlamencie Europejskim oraz - bardziej szczegółowo - w polskim parlamencie, w którym wyraźnie zaznaczam moją rolę jako członka Rady Doradczej Sir Bani Yas Forum. Cały dochód z prowadzonej przeze mnie działalności gospodarczej pod nazwą 'Sikorski Global' jest opodatkowany w Polsce" - napisał.

Europoseł podkreśla też, że "Sir Bani Yas Forum jest najbardziej renomowaną konferencją na Bliskim Wschodzie". Wymienia, że w gronie członków znajdują się: były premier Australii, były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, były zastępca sekretarza generalnego ONZ i kilku byłych premierów i szefów dyplomacji z regionu.

Sikorski dodał, że poproszono go o dołączenie do Rady Doradczej Forum Sir Bani Yas w 2017 roku, jako senior fellow Centrum Studiów Europejskich na Uniwersytecie Harvarda. Zauważył, że było to na dwa lata przed wyborem do Parlamentu Europejskiego. "Dlatego uważam za niesprawiedliwe i niewłaściwe łączenie tej prestiżowej roli z moją działalnością posła do Parlamentu Europejskiego" - kwituje.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1958)