Budują największy pomnik Lecha Kaczyńskiego. Zaskakujące opinie mieszkańców
- Dobre miejsce - śmieje się głośno kobieta spotkana przy placu Teatralnym w Lublinie. - Ale nie dla tej osoby - dodaje po chwili. Za blaszanym ogrodzeniem właśnie powstaje największy w Polsce pomnik Lecha Kaczyńskiego. Dla lokalnych działaczy PiS-u ten projekt to priorytet. A w jego realizacji bardzo pomogli im lokalni politycy PO.
18.06.2023 09:56
W niedzielę przypada rocznica urodzin Jarosława i Lecha Kaczyńskich. W Lublinie gruchnęło, że najnowszy w Polsce pomnik tragicznie zmarłego w Smoleńsku prezydenta Polski może zostać odsłonięty właśnie przy tej okazji. Robotnicy się uwijają, ale nie zdążą.
Ludzie przechodzący obok placu budowy na wieść o tym, co dzieje się za blaszanym ogrodzeniem, najczęściej się tylko uśmiechają. Plac Teatralny to jedna z bardziej prestiżowych lokalizacji w mieście, w połowie drogi między placem Litewskim, a miasteczkiem akademickim. Codziennie przechodzi tędy mnóstwo osób. Obok znajduje się Urząd Marszałkowski i nowoczesny gmach Centrum Spotkania Kultur.
- Dobre miejsce - śmieje się głośno pani Anna spod Lublina. - Ale nie dla tej osoby - dodaje po chwili.
- Jesteśmy turystami, nawet nie wiemy, co tu budują - mówi Henryk z Redy, wraz z żoną zwiedzający stolicę Lubelszczyzny.
- Podpowiem, tu będzie pomnik Lecha Kaczyńskiego.
- Ach - mężczyzna odpowiada żachnięciem. - Na pomnik to trzeba sobie zasłużyć - dodaje. Po chwili zaczyna się tłumaczyć, że rozumie, bo "wy tu na wschodzie lubicie PiS". I że pewnie dlatego powstaje pomnik.
Lubelszczyzna kocha PiS
To prawda, że mieszkańcy Lubelszczyzny najchętniej głosują na PiS. W wyborach w 2019 r. w okręgu lubelskim partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła 55 proc. głosów, kiedy Koalicja Obywatelska zaledwie 19 proc.
- Nie mam nic przeciwko. Gdyby tutaj pomnik Jarosława budowano, to już bym się zastanowiła. Natomiast Lecha Kaczyńskiego, czemu nie, jeżeli mieszkańcy Lublina nie widzą problemu - mówi Alicja z położonego o 60 km stąd Parczewa.
Wszyscy pozostali moi rozmówcy na pytanie o pomnik są mniej lub bardziej krytyczni.
- Zły pomysł. Już raz tutaj na placu stała Ławka Niepodległości i totalnie mi się to nie podobało. Ten budynek (Centrum Spotkania Kultur - red.) jest przeznaczony dla młodzieży. A wydaje mi się, że nasza partia wiodąca w tym momencie nie ma nic wspólnego z kulturą, ani z młodzieżą, ani rozwojem - wylicza Eliza, studentka lingwistyki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
- Nie jestem fanem tej osoby, więc wyeksponowanie pomnika w takim miejscu, ważnym dla kultury, to nie jest dobry pomysł. Można było znaleźć godniejsze, lepsze miejsce dla jego zwolenników, przy jakimś kościele na przykład - uważa Dariusz.
Tak będzie wyglądać pomnik Lecha Kaczyńskiego w Lublinie
Za budową pomnika formalnie stoi Ruch Solidarności Rodzin. Rzecznik fundacji Marek Krakowski mówi WP, że na razie nie wiadomo, kiedy ma się odbyć uroczystość odsłonięcia. Dodaje, że postęp prac nie osiągnął jeszcze 50 proc., więc do końca dość daleko. Teraz powstaje ściana, która obłożona płytami granitowymi w biało-czerwone barwy, będzie tłem dla postaci Lecha Kaczyńskiego.
Czy rzeźba prezydenta jest już w Lublinie? - Świadkowie mówią, że tak, ale ja widziałem ją tylko na zdjęciach - mówi Krakowski.
Figura Lecha Kaczyńskiego ma 2,9 m wysokości. Na biało-czerwonej ścianie znajdą się dwa napisy: "Lech Kaczyński 1949-2010 Prezydent Rzeczypospolitej" oraz "Warto być Polakiem".
Zbiórka na budowę pomnika ruszyła w ubiegłym roku. Ile do tej pory zebrano, ile kosztowała budowa? Odpowiedzi na te pytania mają być znane dopiero po jej zakończeniu.
- Ludzie wpłacają po 1000, 500, 100 zł. Niektóre osoby po kilka razy - mówi Krakowski. - Sam też wpłacałem. Tyle, na ile pozwoliła mi "kieszeń". W przyszłym miesiącu jeszcze coś wpłacę - dodaje.
Krakowski jest prezesem spółki Lubelskie Dworce, należącej do Urzędu Marszałkowskiego zarządzanego przez marszałka Jarosława Stawiarskiego z PiS-u. To były wiceminister sportu, jeden z sześciu pełnomocników okręgowych PiS-u w regionie. To właśnie on wysłał do Rady Miasta pismo z wnioskiem o zgodę na budowę oraz zmianę lokalizacji pomnika. Bo obecna jest już trzecia. Najpierw miał stanąć przed dworcem kolejowym. Potem na placu Lecha Kaczyńskiego w ścisłym centrum. Wtedy prezydentowi miała towarzyszyć małżonka. W najnowszym projekcie jest już sam.
PO milczy, KOD protestuje
Za zgodą na zmianę lokalizacji i budowę pomnika zagłosowali radni PiS-u, ale dzięki wsparciu kilku osób z klubu radnych Krzysztofa Żuka z PO, bo akurat w lubelskiej Radzie Miasta PiS jest w mniejszości. Kiedy w styczniu do Lublina przyjechał Donald Tusk, w odpowiedzi na głos oburzonego sympatyka PO powiedział: - Ja też tego nie rozumiem.
Przeciwko budowie pomnika w mieście głośno protestuje Komitet Obrony Demokracji, który skierował sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Absolutnie nie chodzi o politykę. Jest niezgoda na niszczenie spójnej do tej pory przestrzeni publicznej - wyjaśnia adwokat Krzysztof Sokołowski, reprezentujący lubelski KOD.
- Zgodnie z procedurą lokowania pomników, przewidzianą w uchwale Rady Miasta z 2013 r., powinien być ogłoszony konkurs, a projekt winien zostać zaopiniowany przez specjalnie powołany zespół. Wprawdzie procedura przewiduje możliwość odstępstwa od tych wymagań, ale to jedyny pomnik w mieście, w stosunku do którego nie zastosowano tej procedury - podnosi Sokołowski.
I dodaje, że inwestycja jest sprzeczna z uchwałą Rady Miasta z października 2022 r. - Radni wyrazili zgodę na wzniesienie pomnika, ale zastrzegli, że bryła towarzysząca pomnikowi powinna ulec istotnemu zmniejszeniu. Przedstawiony został projekt, którego bryła została zmniejszona z pierwotnych 11 metrów do 10 metrów i 30 cm. To nie jest istotne zmniejszenie - mówi Sokołowski.
Zdaniem Urzędu Miasta uchwała nie wskazywała żadnych wymiarów, które mogłyby stanowić punkt odniesienia dla przyszłych postępowań administracyjnych. - Zawarty w niej zapis miał charakter intencyjny, adresowany do inwestora i nie mógł być podstawą odmowy wydania pozwolenia na budowę - odpowiada WP Joanna Stryczewska z Urzędu Miasta Lublin.
Kłopotliwa bliskość pomnika założyciela KUL-u
Plac Teatralny bezpośrednio sąsiaduje ze skwerem abpa Józefa Życińskiego, gdzie od czterech lat stał pomnik założyciela Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. Idziego Radziszewskiego. Pod koniec ubiegłego roku Radziszewski w dziwny sposób zniknął. Zdaniem wielu osób właśnie po to, by zrobić miejsce dla Lecha Kaczyńskiego.
- Kiedy wydaje się decyzję o warunkach zabudowy, uwzględnia się dwie zasady: kontynuacji i dobrego sąsiedztwa. Patrzy się, jakie obiekty są zlokalizowane w pobliżu i ustala się, co w ogóle można zrobić, żeby nie kłóciło się ze sobą. Na tej podstawie określa się parametry nowej inwestycji, w tym jej dopuszczalne gabaryty. Gdyby na skwerze stał pomnik Radziszewskiego, tej ściany nie można by tam postawić, bo pozostawałaby w dysharmonii z pomnikiem księdza - uważa Sokołowski.
KUL przekonuje jednak, że demontaż pomnika wynikał z chęci "przeniesienia go w bardziej wyeksponowane i godne miejsce". Rzecznik uczelni dr hab. Robert Szwed odpisał WP, że "teren, na którym był posadowiony przez ostanie lata, nie został odpowiednio zadbany i zagospodarowany".
Tylko że pomnik pod koniec kwietnia wrócił na dawne miejsce. KUL tłumaczy, że miasto zobowiązało się do rewitalizacji skweru.
Teraz oba pomniki będą bardzo blisko siebie. Ksiądz będzie stał kilkanaście metrów za plecami prezydenta.
- Ksiądz Radziszewski to jest bardzo dobre towarzystwo dla Lecha Kaczyńskiego. Nie widzę między tymi postaciami sporu. Gdyby ktoś chciał postawić obok cokołu Michaiła Tuchaczewskiego pomnik poświęcony Józefowi Piłsudskiemu, to możemy się domyślać, że te postaci były skrajnie przeciwne. A tutaj mamy dwie postaci bardzo ważne, patrioci pierwszej klasy - przekonuje Krakowski.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski