Brytyjczycy obnażają sytuację Rosjan. Eksperci: uporczywa, długotrwała obrona

"Jest mało prawdopodobne, aby rosyjskie siły lądowe dokonały znaczących postępów operacyjnych w ciągu najbliższych kilku miesięcy" - przekazało brytyjskie ministerstwo obrony, oceniając to, co może czekać walczących na froncie w Ukrainie. - Teraz sytuacja wygląda tak: uporczywa, długotrwała obrona, a później, być może, zbudowanie pozycji do ataku - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską płk rez. Piotr Lewandowski, weteran z misji w Iraku i Afganistanie.

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © East News | VYACHESLAV OSELEDKO
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Przed kilkoma dniami rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow powtórzył główne cele "specjalnej operacji wojskowej". Jak podkreślił, jednym z nich jest "ochrona" mieszkańców Donbasu i południowo-wschodniej Ukrainy, jednak zastrzegł też, że jest jeszcze wiele do zrobienia w kwestii "wyzwolenia" tych terytoriów.

"Wypowiedzi Pieskowa sugerują, że obecne minimalne cele polityczne Rosji pozostają niezmienione. Rosja prawdopodobnie nadal dąży do rozszerzenia kontroli nad całym obwodem donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim. Rosyjscy stratedzy wojskowi prawdopodobnie nadal dążą do priorytetowego traktowania posuwania się w głąb obwodu donieckiego" - podało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.

Jak podkreślono: "Strategia Rosji nie przyniesie jednak obecnie zakładanych celów. Jest wysoce nieprawdopodobne, aby rosyjska armia była obecnie w stanie wygenerować skuteczną siłę uderzeniową zdolną do odbicia tych terenów".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Brytyjskie ministerstwo zaznaczyło też, że "jest mało prawdopodobne, aby rosyjskie siły lądowe dokonały znaczących postępów operacyjnych w ciągu najbliższych kilku miesięcy".

Przypomnijmy, że Władimir Putin podczas spotkania z przedstawicielami prezydenckiej Rady ds. Praw Człowieka powiedział, że "specjalna operacja wojskowa to, być może, długotrwały proces, ale zdobycie przez Rosję nowych terytoriów jest znaczącym osiągnięciem". - To duża rzecz. Co tu ukrywać, Morze Azowskie stało się wewnętrznym morzem Federacji Rosyjskiej. Już car Piotr walczył o zdobycie dostępu do Morza Azowskiego - mówił.

Zdaniem ekspertów Instytutu Badań nad Wojną (ISW), słowa te świadczą o tym, że Putin "ustala warunki dla przedłużającej się inwazji na Ukrainę", a także "przygotowuje Rosjan do przedłużającej się wojny, której celem jest podbój dodatkowych terytoriów Ukrainy".

"Tak będzie do późnej wiosny"

Płk rez. Piotr Lewandowski, weteran z misji w Iraku i Afganistanie, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że wycofanie się wojsk rosyjskich z Chersonia było ostatecznym przypieczętowaniem tego, że Rosjanie przeszli do obrony.

- To, że atakują na kierunku Bachmutu i ataki kończą się powodzeniem, to kwestia powodzenia na szczeblu taktycznym. Ukraińcy cały czas mogą przerzucać rezerwy i likwidować wyłom po stronie armii rosyjskiej. Tak będzie wyglądać sytuacja na froncie do późnej wiosny - podkreśla. I dodaje: - Wiosna będzie obrazem potężnych walk, gdzie zgrupowania będą kilkutysięczne.

"Rosja chce zyskać na czasie"

Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi o doniesieniach nt. taktyki Rosjan. Mają oni chcieć pchnąć tyle sił na front, żeby konflikt "zamrozić".

- Rosja chce zyskać na czasie. Chce wyszkolić rezerwistów, pozyskać więźniów, zatrzymać aktywność ukraińską. Dotrwać do tego czasu, kiedy zbudują zasoby amunicyjne. Chcą zyskać też czas, mnożąc uciążliwości dla państw Zachodu wspierających Ukrainę - podkreśla płk Matysiak. I dodaje: - Jak tylko zrobi się mroźniej, Putin jeszcze bardziej je przyciśnie, by utrudnić życie w Europie, doprowadzając do momentu, że Zachód będzie chciał wywierać presję na zawarcie pokoju.

Zima na froncie. "Armia rosyjska ma sytuację trudniejszą"

Płk Lewandowski podkreśla, że w nadchodzących miesiącach znaczącą rolę odegra logistyka. - A ściślej: zabezpieczenie żołnierzy na czas zimy. To dotyczy zarówno armii ukraińskiej, jak i rosyjskiej. Niskie temperatury mogą powodować hipotermię i masowe straty nie tylko z powodów oddziaływania przeciwnika.

- Armia rosyjska ma sytuację trudniejszą, bo przebywa w Ukrainie na terytorium dla niej wrogim. Musi wszystko zabezpieczać i transportować z głębi Rosji - przypomina.

Podobne obserwacje ma płk Matysiak, który zaznacza, że zima na froncie będzie dla Rosjan zdecydowanym utrudnieniem. - Żołnierze są gorzej przygotowani, mają gorszą sytuację. A Ukraińcy będą mogli spokojnie używać sprzętu jak czołgi czy wozy bojowe. Będą chcieli wywierać presję na Rosjanach, nie dać im odetchnąć czy głęboko się okopać - wylicza ekspert.

"Rosjanie przygotowuję głębokie pozycje obronne"

Czy armia rosyjska będzie później w stanie przejść do ataku? - Przygotowuje się do tego. Równocześnie przygotowują głębokie pozycje obronne. Teraz sytuacja wygląda tak: uporczywa, długotrwała obrona, a później, być może, zbudowanie pozycji do ataku - ocenia płk Lewandowski.

Jak może na to reagować Ukraina? - Ukraińcy pokazali skłonności do zaskakujących ofensyw. Być może one się pojawią. Ważne będzie ocenienie, czy słabość rosyjskiego ugrupowania będzie na uderzenie pozwalała. Znaczącą rolę odegra pogoda. Armia ukraińska przygotowuje się do masowych wcieleń do wojska rosyjskiego. Też budują swoje zasoby ludzkie - zaznacza nasz rozmówca.

"Mobiki", jak nazywa się nowo zmobilizowanych żołnierzy w Rosji, a także żołnierze kontraktowi, skarżą się na brak mundurów i podstawowego wyposażenia. Mają także zastrzeżenia do broni, którą otrzymali. Ich zdaniem pamięta ona czasy ZSRR i często zawodzi. Rosyjski resort obrony zapewnia jednak, że wszystko jest w porządku. - Komu mamy wierzyć, przedstawicielom resortu czy żołnierzom z pierwszej linii frontu? - spytała Władimira Putina jedna z dziennikarek. - Nikomu nie można ufać. Tylko mnie możecie wierzyć - odparł Putin z uśmiechem.

"Rosjanie widzą, jak zręcznie bronią się Ukraińcy"

- Putin chyba zmienił zamysł "specjalnej operacji wojskowej", bo dziewięć miesięcy ciężkich walk i krwawych strat Rosji nie oznacza, że zdobyli oni duże terytorium - uważa z kolei gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO, który był gościem programu WP "Newsroom".

W jego ocenie "Putin jest zdeterminowany, by prowadzić ją (wojnę - red.) do momentu, kiedy sam postanowi ją przerwać". - Rosjanie widzą, jak zręcznie bronią się Ukraińcy. Strona ukraińska dąży do odtworzenia granic sprzed 24 lutego, choć trzeba powiedzieć, że warunki terenowe i zima na razie nie pozwalają na kontynuowanie intensywnych kontrataków - dodał wojskowy.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjawojna w Ukrainieukraina
Wybrane dla Ciebie