Putin już się z tym nie kryje. Odsłonił karty i powiedział to wprost

Na spotkaniu z Radą ds. Praw Człowieka Władimir Putin wprost mówił o celu wojny. Nawiązując do cara Piotra I, potwierdził imperialne zapędy i chęć przejęcia ukraińskich terytoriów. - To desperacka próba odbudowania ego politycznego. To też przygotowanie Rosjan na wyniszczające miesiące, które ich czekają - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z PISM.

Władimir Putin
Władimir Putin
Źródło zdjęć: © Getty Images | Contributor#8523328
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

08.12.2022 | aktual.: 08.12.2022 19:14

Wojna Rosji z Ukrainą trwa od lutego. Przedłużająca się "specjalna operacja wojskowa" (propagandowe określenie Kremla) skłania Putina do różnych kroków: od straszenia uderzeniem nuklearnym, przez bombardowanie celów cywilnych i infrastruktury krytycznej, do zmieniania narzuconej wcześniej strategii. Głównym celem, jak właśnie potwierdził, jest nie "denazyfikacja" Ukrainy czy pomoc mieszkającym tam Rosjanom - jak wcześniej uzasadniał agresję, a zagarnięcie ukraińskich terytoriów.

- Specjalna operacja wojskowa to, być może, długotrwały proces, ale zdobycie przez Rosję nowych terytoriów jest znaczącym osiągnięciem. To duża rzecz. Co tu ukrywać, Morze Azowskie stało się wewnętrznym morzem Federacji Rosyjskiej. Już car Piotr walczył o zdobycie dostępu do Morza Azowskiego - powiedział Putin podczas spotkania z przedstawicielami prezydenckiej Rady ds. Praw Człowieka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Polowanie na Rosjan. Kamaz z żołnierzami Putina zrównany z ziemią

Przygotowania do przedłużającej się wojny

Zdaniem ekspertów Instytutu Badań nad Wojną (ISW), Putin "ustala warunki dla przedłużającej się inwazji na Ukrainę", a także "przygotowuje Rosjan do przedłużającej się wojny, której celem jest podbój dodatkowych terytoriów Ukrainy".

"Odwołanie się do rosyjskiej historii imperialnej wyraźnie określa obecne cele Putina w Ukrainie jako jawnie imperialistyczne i wciąż maksymalistyczne" - podkreślają eksperci. W ich ocenie Kreml "stwarza warunki informacyjne dla przedłużania się wojny w Ukrainie po niepowodzeniu sił rosyjskich w zabezpieczeniu i utrzymaniu swoich głównych celów".

"Wydaje się, że Putin nie chce ryzykować utraty impetu w kraju przez wstrzymanie swoich operacji ofensywnych nawet na krótko" - czytamy w analizie.

Szybka reakcja: "Czy ktoś jeszcze chce 'ugody'?"

"Zapomnijcie o 'prowokacjach NATO', 'denazyfikacji' i innych dawnych casus belli. (...) Rosja prowadzi napastniczą wojnę o ludobójczym charakterze w celu podboju nowych terytoriów, ponieważ tak rozkazał Piotr I. Czy ktoś jeszcze chce jakiejś 'ugody' (z Kremlem)?" - napisał na Twitterze doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.

I dodał: "Maski opadły, ponieważ Putin potwierdził dzisiaj to, co było oczywiste dla całego świata: Rosja toczy wojnę z Ukrainą, by zagarnąć nasze terytorium".

"Słowa rozpaczy Putina"

- To słowa rozpaczy ze strony Putina - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula. W jej ocenie wynika to z tego, że od czterech miesięcy Rosjanie nie odnoszą sukcesów na froncie, a do tego tracą okupowane terytoria na rzecz Ukraińców: - Deklaracje o historycznych zdobyczach Piotra I to desperacka próba odbudowania ego politycznego Putina.

- To też przygotowanie Rosjan na wyniszczające kolejne miesiące, które ich czekają. Także w kontekście sytuacji ekonomiczno-społecznej - zaznacza ekspertka.

Ekspertka ostrzega Zachód przed pułapką

W ocenie Leguckiej, przygotowanie na długoterminową wojnę ma dwa elementy.

- Strona rosyjska wysyła balony próbne, twierdząc, że chcą rozmawiać pokojowo. To jednak pułapka zastawiona przez Rosję. Zachód jest zmęczony wojną i może w nią wpaść. Rosjanie potrzebują pauzy strategicznej, by przegrupować siły i móc uderzyć w momencie, kiedy zmobilizowani wzmocnią się militarnie na południu Ukrainy - zaznacza ekspertka.

"Chcą zmusić Zachód do wstrzymania pomocy"

Na podobną kwestię zwraca uwagę ISW. W ocenie tamtejszych ekspertów, przerwa operacyjna tej zimy prawdopodobnie doprowadziłaby do przedwczesnego zakończenia ukraińskich operacji kontrofensywnych. Do tego zwiększyłaby szanse na utratę przez Ukrainę inicjatywy i zapewniła zdegradowanym siłom rosyjskim cenne 3-4 miesiące wytchnienia na odtworzenie/przygotowanie do walki na lepszych podstawach.

Legucka zwraca uwagę na kolejny aspekt strategii Putina. - Rosja stosuje i będzie stosować ostrzały całego terytorium Ukrainy. Chcą tym samym zmusić Zachód do wstrzymania pomocy finansowej i militarnej dla Ukrainy - podkreśla ekspertka z PISM.

- Cele Putina są cały czas niezrealizowane, więc Rosji w żaden sposób nie zależy, by kończyć tę wojnę. Chcą zagarnąć jak największą część terenów ukraińskich oraz odzyskać to, co stracili. Ponadto mają w planach odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego - dodaje.

Zima kluczowa dla Ukrainy, ale i dla Zachodu

Jak podaje m.in. niezależny rosyjski serwis Meduza, nadchodząca zima będzie momentem kluczowym. Nie tylko dla Ukrainy, ale i dla Zachodu i jego solidarności z Ukrainą. Pisaliśmy też o tym wielokrotnie w WP.

Według informacji Meduzy, najbliższe miesiące mogą sprawić, że wojna Putina da się Europie we znaki. Zachód zdaje sobie z tego sprawę, więc rewiduje swoje poglądy na temat dalszego wspierania Wołodymyra Zełenskiego.

Z sondażu, na który powołuje się Meduza, przeprowadzonego przez niemiecką i brytyjską firmę badawczą, wynika, że Europa jest podzielona w sprawie kontynuowania świadczenia pomocy Kijowowi. Z jednej strony popiera jego wspieranie, ale do głosu coraz bardziej dochodzą koszty ekonomiczne i społeczne, które mogą poważnie osłabić poparcie dla Ukrainy.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie