PolitykaBrutalne ultimatum USA dla Polski. Duda i Morawiecki z zakazem wstępu do Białego Domu

Brutalne ultimatum USA dla Polski. Duda i Morawiecki z zakazem wstępu do Białego Domu

Narasta kryzys wywołany ustawą o IPN. Do czasu przyjęcia w niej zmian, prezydent ani wiceprezydent USA nie będą się spotykać z Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim. Amerykanie grożą też blokadą finansowania wspólnych projektów wojskowych.

Brutalne ultimatum USA dla Polski. Duda i Morawiecki z zakazem wstępu do Białego Domu
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński
Natalia Durman

To nie wszystko. Amerykanie "bardzo dobitnie" ostrzegli Polaków, że jeśli nasza prokuratura zacznie ścigać na podstawie ustawy o IPN jakiegokolwiek obywatela USA, skutki będą "dramatyczne". Chodzi przede wszystkim o Jana Tomasza Grossa, autora kontrowersyjnych książek obciążających Polaków współodpowiedzialnością za Holokaust.

Ultimatum zostało sformułowane przez wysokiej rangi oficjeli amerykańskich na spotkaniu z polskimi dyplomatami. O szczegółach informuje Onet, który dotarł do notatki polskiej ambasady w Waszyngtonie. Powstała 20 lutego, czyli dwa tygodnie po podpisaniu przez prezydenta ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego oraz trzy dni po głośnym wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium, gdzie mówił m.in. o "żydowskich sprawcach" Holokaustu.

Dyplomaci naszej ambasady spotkali się z trzema ważnymi przedstawicielami administracji USA. To: Molly Montgomery, specjalna doradczyni wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a do spraw Europy i Rosji, Thomas K. Yazdgerdi, odpowiedzialny w Departamencie Stanu za kwestie dotyczące Holokaustu oraz A. Wess Mitchell - kluczowa postać na tym spotkaniu, jeden z najbliższych współpracowników szefa dyplomacji USA Rexa Tillersona.

To właśnie on miał być najostrzejszy wobec Polaków i postawić ultimatum. Argumentował, że ustawa o IPN jest nie do przyjęcia dla USA, bo uderza w wolność wypowiedzi.

Co na to Kaczyński?

Z informacji Onetu wynika, że notatka o spotkaniu "błyskawicznie" trafiła na biurka premiera Mateusza Morawieckiego oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Szef rządu natychmiast się zorientował, że retorsje ze strony amerykańskiej administracji to nie przelewki, a stosowanie ustawy o IPN może doprowadzić do potężnego kryzysu w relacjach z USA. Stąd niemal natychmiastowe polecenie, by z misją dyplomatyczną do USA udał się wiceminister spraw zagranicznych Marek Magierowski.

Reakcja Kaczyńskiego była odmienna. Prezes PiS miał się nią nie przejąć, co więcej - uspokajał Morawieckiego, który miał mu osobiście tłumaczyć konsekwencje wejścia w życie ustawy o IPN dla relacji z Ameryką. Właśnie wtedy miała powstać koncepcja "zamrożenia" ustawy i prezes PiS na nią przystał.

Reakcja rządu

Do doniesień na temat notatki błyskawicznie odniósł się wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. - To nieprawda. Nie było żadnego ultimatum tego rodzaju. Strona USA wyrażała zaniepokojenie, pytania o ustawę o IPN jeszcze na etapie projektu. Ma nadal swoje wątpliwości, jesteśmy w kontakcie z dyplomatami amerykańskimi. Nie ma w tych kontaktach języka ultimatów - mówił w TVN24.

Cichocki ocenił, że "prawdy w tym artykule jest tyle, że nasza ambasada w Waszyngtonie spotyka się z dyplomatami USA, że wysyła do Warszawy notatki". Jak stwierdził, ktoś próbuje "mącić".

- Posługiwanie się takimi notatkami w kontaktach z prasą nie tylko jest łamaniem prawa i powinno się spotkać z zawieszeniem poświadczeń bezpieczeństwa przez kontrwywiad dla tych osób, ale jest też dowodem skrajnej nieodpowiedzialności. Ktoś próbuje zrzucić winę za własne niedopatrzenia na MSZ. Akurat jest to na pograniczu śmieszności - dodał wiceminister.

Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska zapewniła z kolei, że "dwustronna współpraca strategiczna z USA nie jest zagrożona", a kontakty dyplomatyczne "pozostają na dotychczasowym poziomie".

"Ostrzegawcza" notatka

Kilka dni temu media donosiły, że rząd PiS wiedział, co może oznaczać przyjęcie ustawy o IPN. Na jaw wyszła "ostrzegawcza" notatka ze spotkania przedstawicieli MSZ z amerykańskimi dyplomatami, do którego doszło 19 stycznia w Warszawie. W zagadkowy sposób dotarła do kluczowych osób w państwie z dużym opóźnieniem - już po sejmowym głosowaniu, które odbyło się 26 stycznia.

Nowelizacja ustawy o IPN wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2299)