Brutalne starcia zwolenników opozycji z policją w Iranie
Irańskie służby bezpieczeństwa starły się ze zwolennikami opozycji zebranymi w Isfahanie (w centrum Iranu), by upamiętnić śmierć dysydenckiego duchownego, ajatollaha Hosejna Alego Montazeriego.
23.12.2009 | aktual.: 23.12.2009 23:21
Wobec tysięcy opozycjonistów zgromadzonych wokół położonego w centrum miasta meczetu użyto gazu łzawiącego i pieprzowego. Bito zarówno mężczyzn, jak i kobiety.
Według cytowanego przez AP świadka są ranni, gdyż funkcjonariusze używali pałek i bili ludzi po głowach i ramionach. Aresztowano ponad 50 osób.
- Nie pozwalali nikomu wejść do meczetu - mówił Farid Salwati, przywoływany przez agencję. - Widziałem co najmniej dwójkę ludzi z twarzami zalanymi krwią po pobiciu przez (islamską milicję) basidż.
Doniesienia nie zostały potwierdzone, gdyż od czerwcowych protestów w Iranie władze wprowadziły blokadę informacyjną.
W środę po raz pierwszy siły rządowe opowiedziały się przeciw szyickim duchownym; otoczono dom i dwa biura ważnych osobistości religijnych w Isfahanie i Kom.
Wśród zatrzymanych znalazł się duchowny Masud Adib, mający wygłosić mowę do zebranych pod meczetem. Siły bezpieczeństwa otoczyły także dom ajatollaha Dżalaleddina Taheriego, duchownego z obozu reformistów, głównego organizatora isfahańskiej żałoby po Montazerim.
Taheri do 2002 roku był najważniejszym mułłą Isfahanu i prowadził tam piątkowe modły. Zrzekł się tytułu protestując w ten sposób przeciw establishmentowi, który - jego zdaniem - paraliżował kraj w imię religii, aby tylko pozostać u władzy.
Ajatollah Hosejn Ali Montazeri zmarł w nocy z soboty na niedzielę. Był najbliższym współpracownikiem przywódcy rewolucji islamskiej z 1979 roku ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego i typowano go na jego następcę. Jednak na kilka miesięcy przed śmiercią Chomeiniego w 1989 roku ich drogi rozeszły się; Montazeri prezentował reformatorskie poglądy na przyszłość Iranu. W konsekwencji nowym przywódcą duchowo-politycznym został konserwatywny ajatollah Sajed Mohammad Ali Chamenei.
Gdy Montazeri jawnie potępił instytucję zwierzchniej władzy duchownej nad Iranem i samą osobę Alego Chameneiego, władze nałożyły na niego areszt domowy w 1997 roku. Uwięziony ajatollah nie zaprzestał publikowania apeli o pluralizm i tolerancję oraz ograniczenie władzy najwyższego przywódcy duchowego. W styczniu 2003 roku wyszedł na wolność. Nie zrezygnował jednak z zagorzałej krytyki pod adresem rządzącej szyickiej hierarchii duchownej.