PolitykaBorys Budka: Donald Tusk nie musiał nikogo prosić o poparcie

Borys Budka: Donald Tusk nie musiał nikogo prosić o poparcie

W piątek w #dzieńdobryWP poseł PO Borys Budka komentował wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Zapytany o to, czy szef RE powinien nawiązywać rozmowy z PiS, Budka odpowiedział, że one na pewno były, ale „do tanga trzeba dwojga”.

10.03.2017 | aktual.: 10.03.2017 12:16

Poseł PO przyznał jednocześnie, że próba uzyskania poparcia rządu polskiego byłaby zbędna. - Donald Tusk nie musiał nikogo prosić o poparcie dlatego, że tak naprawdę procedura nie była procedurą wyboru - jak to często skraca się ten tok rozumowania - odnowienia mandatu – podkreślił Budka.

Ocenił również działania rządu polskiego, w tym zaproponowanie własnego kandydata Jacka Saryusza-Wolskiego. - Do kilku dni przed szczytem nie było innego kandydata. Dopiero uchwała komitetu politycznego PiS - przypominając czasy PRL-owskie, kiedy komitet partyjny nakazywał rządowi coś robić - zobowiązała panią premier Beatę Szydło do tego, by wspierać kandydata Platformy Obywatelskiej, który został, nie wiem jakim cudem, wyciągany z Europejskiej Partii Ludowej tylko po to, żeby zablokować wybór Polaka – powiedział Budka.

Przypomniał też, że kiedy Andrzej Duda został prezydentem RP, nie chciał spotkać się z polskim rządem, mimo że pełnił obowiązki od sierpnia, a mandat PO kończył się w listopadzie.

Zdaniem Budki rząd polski nie ma racji, mówiąc, że przewodniczący RE angażował się z spory polityczne kraju. - Donald Tusk chyba wielokrotnie musiał ugryźć się w język. Tak naprawdę nie miał powodów do tego. (…) Zabierał głos wyłącznie, kiedy mówił o państwie prawa. Nie angażował się w żaden spór polityczny, bo przypomnę, że sporem politycznym nie można nazwać podważania zasad trójpodziału władzy, ataku na Trybunał Konstytucyjny, ataku na sędziów, na Unię Europejską. Trudno, żeby przewodniczący Rady milczał, kiedy polski rząd prowadzi antyeuropejską politykę i tak naprawdę spycha nas gdzieś tam na wschód – podkreślił.

- Donald Tusk zawsze zachowywał obiektywizm. Kiedy w państwie członkowskim łamane są standardy europejskie, kiedy robi się niespotykany na europejski kraj atak na Trybunał Konstytucyjny, kiedy paraliżuje się organ niezależny, kiedy próbuje się polskich sędziów obarczać całą winą i próbuje się robić rewolucję konstytucyjną bez zmiany konstytucji, to trudno jest, żeby tego nie widzieć – dodał. Zdaniem Budki nie można wymagać od partnerów w UE, żeby zamykali oczy.

Przypomniał też, że to minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski i polski rząd zaprosili Komisję Wenecką. - Ten spór polski przez pana Waszczykowskiego został przeniesiony na arenę międzynarodową. Jak powiedział, obawia się, że zabiegi Polski, by stać się członkiem Rady Bezpieczeństwa, mogą nie być udane, „jeżeli to ma się skończyć tak, jak działania pana ministra Waszczykowskiego w Unii Europejskiej”.

- Gdyby było 200 krajów w ONZ, to pewnie byłoby 200 do 1. Nie idźcie tą drogą – podkreślił na koniec Budka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)