BOR obroni Lecha Wałęsę przed policją? Błaszczak i Zieliński nie pozostawiają złudzeń
Lech Wałęsa 10 lipca dołączy do Władysława Frasyniuka i będzie blokował marsz pamięci podczas miesięcznicy smoleńskiej. Zgodnie z ustawą były prezydent ma ochronę BOR. To oznacza, że funkcjonariusze nie pozwolą policjantom zatrzymać go, tak jak dzieje się to z innymi uczestnikami blokady? Odpowiedzialny za policję wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński stawia stawę jasno.
Mariusz Błaszczak nie pozostawia złudzeń. - Ochrona BOR nie dotyczy łamania prawa. Funkcjonariusz publiczny nie może przyzwalać na łamanie prawa - mówił szef MSWiA w Polskim Radiu. Wątpliwości rozwiewał też jego zastępca Jarosław Zieliński, któremu podlega policja. W "'Graffiti" Polsat News mówił, że jeśli Wałęsa będzie łamał prawo (czyli blokował legalnie zgłoszoną manifestację), zostanie potraktowany jak inni obywatele.
Niedawno Lech Wałęsa ogłosił na Facebooku, że weźmie udział w lipcowej kontrmanifestacji, której uczestnicy będą blokować marsz pamięci - nieodłączny element każdej miesięcznicy smoleńskiej. W czerwcu doszło do przepychanek z policją, zatrzymano kilkadziesiąt osób. Symbolem stało się zatrzymanie Władysława Frasyniuka, legendy antykomunistycznej opozycji.
Lech Wałęsa to nie tylko legenda "Solidarności", ale też były prezydent. Z tego tytułu na terytorium kraju przysługuje mu ochrona Biura Ochrony Rządu. Kiedy więc Wałęsa ogłosił udział w anty-miesięcznicy, błyskawicznie pojawiły się pytania, czy BOR bezie chroniło go przed policją. Szefowie MSWiA stawiają sprawę jasno: nie. I to nawet, jeśli interwencja policji wobec Wałęsy przyniesie PiS ogromne straty wizerunkowe. I to nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Jarosław Zieliński w Polsat News mówił, że jest tego świadomy, ale policja nie pozwoli na łamanie prawa.