Kolejny kraj w Europie boi się inwazji Rosji. Zagrożenie jest realne

Przewodniczący parlamentu Mołdawii Igor Grosu uważa, że jego krajowi grozi rosyjski atak od strony Morza Czarnego. Zaznaczył, że jest on bardziej prawdopodobny niż ewentualna agresja ze strony separatystycznego Naddniestrza, w którym stacjonują rosyjskie wojska.

.
.
Źródło zdjęć: © Getty Images | Diana Savina / EyeEm

Szef jednoizbowego parlamentu Mołdawii w rozmowie z rumuńską agencją Agerpres zapewnił, że w Naddniestrzu ani władze enklawy, ani tamtejsza ludność nie zamierza eskalować konfliktu z Kiszyniowem.

Grosu zapowiedział, że w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę władze w Kiszyniowie zamierzają wzmacniać siły zbrojne w obawie przed potencjalnym atakiem.

Budżet obronny Mołdawii na 2023 r. został niemal podwojony w stosunku do wcześniejszego roku właśnie z powodu obaw przed działaniami Rosji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Spodziewamy się niespodzianek"

- Za każdym razem, gdy Federacja Rosyjska wyprowadza swoją flotę w morze, spodziewamy się niespodzianek. Stamtąd pochodzi nasze największe zagrożenie - powiedział Igor Grosu.

Zaznaczył, że w kwestiach związanych z obroną armia mołdawska pozostaje w stałej współpracy z siłami zbrojnymi Rumunii oraz Ukrainy. Dodał, że strona ukraińska pomaga Mołdawii w monitorowaniu jej przestrzeni powietrznej.

W ocenie Igora Grosu osłabianie Kiszyniowa przez Rosję postępuje obecnie w sposób pośredni, m.in. poprzez ostrzał infrastruktury energetycznej Ukrainy, który może prowadzić do przerw w dostawach energii elektrycznej na obszarze Mołdawii.

Szef parlamentu przypomniał, że w sobotę służby Mołdawii znalazły na terytorium tego kraju odłamki pocisków rakietowych, co jest trzecim takim incydentem od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Wprost zagrozili Mołdawii

W grudniu rzecznik mołdawskiego resortu dyplomacji Daniel Voda podkreślił, że Mołdawia jest "państwem pokojowym i neutralnym". Jednocześnie zaznaczył, że "nie oznacza to samoizolacji, demilitaryzacji czy obojętności na to, co dzieje się na świecie". To odpowiedź na groźby rosyjskiego wiceministra, który wprost ostrzegł Mołdawię przed "smutnymi doświadczeniami" Kijowa.

Oświadczenie Daniela Vody stanowiło reakcję na słowa wiceministra spraw zagranicznych Rosji Michaiła Gałuzina, który stwierdził, że zbliżenie z NATO ma przybliżać Kiszyniów do "katastrofy".

Voda ocenił sytuację w Mołdawii jako trudną, zauważając, że inwazja Rosji na Ukrainę "ma dramatyczne konsekwencje dla republiki". W październiku po serii rosyjskich ataków rakietowych na Ukrainę część Mołdawii została pozbawiona prądu.

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie