Bogusław Kowalski: Giertych powinien zostać
(RadioZet)
19.04.2006 | aktual.: 19.04.2006 12:23
Gościem Radia ZET jest wiceprezes LPR-u Bogusław Kowalski niezbuntowany, ale myślący inaczej. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Pytanie, czy myślący twórczo i właściwie. To się okaże dzisiaj, bo dzisiaj jest spotkanie rady politycznej Ligi Polskich Rodzin. Proszę powiedzieć, jeżeli rada stwierdzi, że jednak nie będzie koalicji, że nie chce wejść do rządu z PiS-em, czy pan wiceprezes LPR-u odejdzie? Ja myślę, że zanim się będziemy zastanawiali nad tą kwestią, co dalej robić ze swoim udziałem w partii, to musimy jednak poważną dyskusję o przyszłości Ligi przeprowadzić, bo sprawa wejścia do koalicji rządowej i możliwości utworzenia koalicja samorządowej z Prawem i Sprawiedliwością, to jest pytanie o przyszłość Ligi, o naszą obecność na scenie politycznej, o to czy będziemy się liczyć w poważnej polityce i mówiąc górnolotnie, czy będziemy jeszcze Polsce i wyborcom do czegokolwiek jeszcze potrzebni. Czyli rozumiem, że Liga Polskich Rodzin według pana opinii, która będzie w opozycji, zniknie ze sceny
politycznej? Tak, dlatego że oczekiwania wyborców, naszych wyborców, prawie miliona z jesiennych wyborów są takie, że będziemy z PiS-em współpracować i wspólnie zmieniać Polskę zgodnie z programami, które wspólnie głosiliśmy, jak się okazuje są dość zbieżne. Ludzie myślą tak, wybory wygrała prawica, są dwie partie prawicowe, duża prawica PiS, mniejsza prawica LPR i jeżeli... O czym pan myśli? Mniejsza prawica LPR? Chyba taka zanikająca. To jest w tej chwili, ja mówię o sytuacji, jaka powstała w wyniku wyborów. Nie, w wyniku wyborów, to była duża partia PO i duża partia PiS, a LPR gdzieś tam daleko. No, ale dobrze, nie przerywam toku pana rozumowania. Myślę, że tutaj możemy to różnie oceniać, natomiast ja mówię o tych argumentach i o takim sposobie myślenia, który pojawia się na wszystkich spotkaniach wyborczych. No dobrze, pan jest „za”, jest grupa 5 posłów „za” i pan jest w tej grupie, pan prowadzi rozmowy z PiS-em. To nie jest informacja prawdziwa, 5 posłów prowadziło rozmowy... Informacja prawdziwa jest,
ilu jest „za”? ...natomiast ilu jest „za” to się okaże dzisiaj i w trakcie następnych dni. A pan mniej więcej wie ilu jest „za”? Do końca nie wiem, dlatego, że to co wiem, to wiem, że wszyscy nasi koleżanki i koledzy są w poważnej rozterce. Bardzo głęboko się zastanawiają nad tym, co zrobić, dlatego że tak jak powiedziałem, to jest istotny dylemat o naszą przyszłość, istotne pytanie o naszą przyszłość. Ja wiem, ale jeżeli będzie „nie”, to pan zamierza przejść do PiS-u? Jeżeli będzie „nie”, to mam nadzieję, że będzie jakaś propozycja alternatywna. W zeszłym tygodniu słyszałam, że pan powiedział „nie ma zamiaru przejść do PiS-u”. Nie mam zamiaru przejść do PiS-u. Czyli nawet jeżeli będzie „nie”, to nie ma pan zamiaru? Nie, ja zostałem wybrany posłem z listy Ligi Polskich Rodzin, w oparciu o program tej Ligi, o jej tożsamość, jestem członkiem od... Moja aktywność polityczna zawsze była związana z ruchem narodowym i w tym ruchu pozostanę. Czyli rozumiem... Albo wyjdę z polityki w ogóle. Ja przyszedłem do pracy w
parlamencie z samorządu i muszę powiedzieć, że trochę żałuję, dlatego że w samorządzie jest zupełnie inny styl rozwiązywania problemów ludzkich. Tam jest decyzja, jest efekt tej decyzji, problemy muszą być rozwiązywane... Dobrze, a proszę powiedzieć, a co Liga... W parlamencie czasami jest gra dla samej gry. ...a co Liga Polskich Rodzin robiłaby w rządzie? Jakie resorty? Według rozmów, które przeprowadziliśmy i uzgodnień, to przede wszystkim są uzgodnienia w zakresie programu. Jaki zakres odpowiedzialności w rządzie otrzymalibyśmy, on też wynikałby z tego programu. A więc to, co dla nas jest szczególnie istotne, polityka prorodzinna, zmiana sposobu myślenia o... Polityka prorodzinna czyli? Czyli ulgi prorodzinne w podatkach... Ale nie, pytam się o miejsce w rządzie. Jakie to byłoby miejsce? Politykę prorodzinną realizuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Czyli Ministerstwo Pracy, tak? Na przykład, na przykład. Ale tym Ministerstwem Pracy jest zainteresowana Samoobrona i tu jest konflikt. Myślę, że i
PSL może być zainteresowany. Nie, PSL jest zainteresowany gospodarką, tak powiedział wczoraj wieczorem w programie „Prosto w oczy” Waldemar Pawlak. Ja myślę, że biorąc pod uwagę też np. kwestię, czy prywatyzacji, czy kwestię związaną z ułatwieniami proinwestycyjnymi... Ministerstwo Skarbu? Ministerstwo i skarbu i gospodarki też, na pewno to są te miejsca, gdzie Liga musi szczególną uwagę zwrócić. Ja nie twierdzę, że... To mogą państwo się bić rzeczywiście. Albo może być casting na najlepszego ministra z tych ugrupowań, które chcą objąć np. Ministerstwo Gospodarki. Pani redaktor, wyczuwam w pani głosie ironię. Niesłusznie. Natomiast to nie jest naprawdę sprawa, o której można tylko i wyłącznie ironizować, dlatego że to jednak jest dyskusja o przyszłości Polski i myślę, że ironia nie jest dobrą metodą tutaj działania. Nie chcę być ironiczna, więc będę teraz bardzo poważna. Mam przed sobą „Nasz Dziennik”, który opisuje, co się dzieje w Lidze Polskich Rodzin i wedle tych informacji to jest taka partia quasi –
przestępcza, czytał pan dzisiaj „Nasz Dziennik”? No tutaj u pani w studio. Jak wyglądają finanse, co się dzieje z pieniędzmi, po co jest Liga Polskich Rodzin? „Po to, by otrzymywać budżetowe subwencje. W świetle pozyskanych przez nas dokumentów i opowiadań świadków – byłych i obecnych działaczy LPR – jest ona używana jako idealne źródło dochodu wąskiej grupy działaczy. Głównie za pomocą znacznie zawyżonych umów na „pomoc w kampanii wyborczej” i (...) umów o dzieło, które nigdy nie zostały wykonane ani nawet zamówione. (...) Wydaje się, że obecnym procederem zawiaduje Wojciech Wierzejski”. Co pan na to? No dopiero co się zapoznałem z tym artykułem. Jestem i wzburzony i zdruzgotany na pierwszy rzut oka. W prasie różne... Ale czy wzburzony i zdruzgotany? Wzburzony tym, że mogą takie zjawiska występować, a zdruzgotany tym, że publicznie takie zarzuty są stawiane. Pytanie, na ile w tych zarzutach jest prawdy. Ale jeżeli przynajmniej część prawdy się potwierdzi, część tych zarzutów się potwierdzi, no to każdy z
członków Ligi musiałby być zdruzgotany, bo Liga była i jest ciągle partią o bardzo szczytnych ideałach i Ligę utworzyły środowiska, które przez wiele lat były poza tą dużą polityką. Myśmy w tych środowiskach działali z czystej idei, każdy z nas przynosił własne środki, okradał rodziny – mówiąc tak kolokwialnie, po to... I w cudzysłowie. I w cudzysłowie, ale i dosłownie też, zabierając własne pieniądze i przeznaczając je na działalność publiczną, no i teraz to jest takie trochę wynaturzenie tych ideałów. Czy sądzi pan, ze dzisiaj ta sprawa zostanie omówiona na radzie politycznej? No myślę, że musimy tą sprawę podjąć, bo rada jest jedynym ciałem wewnętrznym, gdzie można o tych sprawach dyskutować i właściwym, bo o tych sprawach musimy wewnątrz rozmawiać, a nie przy mikrofonach i nie przed kamerami. Pierwszy raz pan słyszał o tym? To znaczy, ja się finansami partii nigdy nie zajmowałem. Tu jest jeszcze napisane w „Naszym Dzienniku”, przypomnę, że to jest emanacja Radia Maryja i Telewizji Trwam, „niewykluczone,
że pieniądze z subwencji służą np. np. do opłacania grup pseudokibiców, którzy są wykorzystywani do „strofowania” nadmiernie odważnych”. Pani redaktor, ja muszę... Gdyby pan mi mógł powiedzieć, o co chodzi w tym zdaniu, bo ja rozumiem. Ja muszę w jakimś sensie zaznaczyć, że „Nasz Dziennik” jest emanacją Telewizji Trwam i Radia Maryja. Należy do części imperium Ojca Rydzyka. Jest odrębnym podmiotem, to zawsze nam też zwracano na to uwagę. Natomiast ja naprawdę nie jestem w stanie tego komentować. Będziemy... No ale to zdanie „niewykluczone, że pieniądze z subwencji służą np. np. do opłacania grup pseudokibiców...”. Nie potrafię się do tego odnieść. „...którzy są wykorzystywani do „strofowania” nadmiernie odważnych”. Mam nadzieję, ze to jest nieprawda. A jeżeli to jest nieprawda, to co LPR powinno zrobić? Czy podać do sądu „Nasz Dziennik”, autorów tej publikacji? Myślę, że nie można tak tego zostawić. To poszło jednak w dużym nakładzie i to jest informacja publiczna i nie można tego zostawić bez reakcji. Więc
jeżeli jest jakiś element prawdy, to tą prawdę trzeba wyjawić i w naszym zakresie rozwiązać, a jeżeli jest nieprawda, to też muszą być wnioski. A zauważył pan, że od jakiegoś czasu „Nasz Dziennik” stara się, żeby Liga Polskich Rodzin się rozpadła, myśli pan że to w imię szczytnych ideałów? Nie zauważył pan tego? Nie, ja tak tego nie odbieram. Ja odbieram, że jest olbrzymia frustracja w naszym elektoracie, co do stylu i kierunku polityki Ligi i te publikacje w jakimś sensie są emanacją tej frustracji. Ja myślę, że nie tyle chodzi o rozbicie Ligi, co o to by Liga zmieniła styl działania i kierunek politycznego planu. I kierownictwo? Nie, ja myślę, że jest możliwa korekta polityki z zachowaniem kierownictwa. A czy według pana Roman Giertych nadal powinien być prezesem Ligi Polskich Rodzin? Tak, tak uważam. A jeżeli te rzeczy dzieją się pod jego przywództwem? Tutaj chyba jest napisane nawet, ze za jego wiedzą. Musimy to sprawdzić i zweryfikować. Bez weryfikacji ja nie mogę wydawać żadnych sądów. A czy wyobraża
pan sobie taką sytuację, że koalicja PSL – Samoobrona, a Ligi Polskich Rodzin nie ma w tej koalicji? Taka perspektywa się pojawiła i to jest perspektywa dla Ligi tragiczna. Tragiczna, dlatego że będąc w opozycji do rządu, który programowo jest z nami zbieżny. Będziemy musieli szukać dziury w całym i atakować projekty, które będą dla naszego elektoratu bardzo bliskie. A czy hasłem Ligi Polskich Rodzin jest „nigdy dla Euro”? Na pewno nie widzimy warunków, żeby Euro wprowadzić w ciągu najbliższych kilku lat. Czyli za ile lat według Ligi Polskich Rodzin możliwe jest wejście do strefy Euro? Takich symulacji, takich analiz nie robiliśmy, dlatego że uważamy, że w tej chwili są ważniejsze problemy w polskiej gospodarce niż dyskusja, czy Euro ma być wprowadzone w tym roku, czy w drugim roku. Ale ja słyszałam, jak pan wczoraj mówił... Pani redaktor, nie widzimy możliwości i potrzeby wprowadzenia Euro w najbliższych latach, dlatego że polska gospodarka potrzebuje nie takiego kaftana bezpieczeństwa nałożonego ze strony
wspólnej waluty Banku Centralnego unijnego, tylko możliwości swobodnego rozwoju. Gościem Radia ZET był Bogdan Kowalski... Bogusław, jeżeli mogę skorygować. Przepraszam, Bogusław Kowalski, wiceprezes LPR-u, czy myśli pan, że może pan być dzisiaj zdetronizowany, czy nie? Jeżeli plan, który dzisiaj przedstawię nie zostanie przyjęty, sam się podam do dymisji. Dziękuję bardzo, Bogusław Kowalski, przepraszam.