Bochenek chce przeprosin. "Ostateczne przedsądowe wezwanie"
"W związku z kłamliwymi zarzutami p. J. Osajdy pod moim adresem (...) wystosowałem do jego pełnomocnika ostateczne przedsądowe wezwanie do przeprosin" - przekazał w mediach społecznościowych Rafał Bochenek. Do wpisu dołączył skany pisma.
13.03.2024 | aktual.: 13.03.2024 15:50
Przed komisją śledczą ds. afery wizowej stanął w poniedziałek były dyrektor w MSZ Jakub Osajda. Zeznał, że z byłym ministrem spraw zagranicznych Piotrem Wawrzykiem kontaktował się m.in. Rafał Bochenek. Poseł PiS miał zabiegać o to, by na jego gospodarstwo rolne przyjechali migranci z Azji. - Chyba się skończyło tak, że ci pracownicy przyjechali - powiedział Osajda.
Rafał Bochenek od razu zaprzeczył słowom Osajdy. Teraz domaga się od niego oficjalnych przeprosin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tak jak zapowiadałem, w związku z kłamliwymi zarzutami p. J. Osajdy pod moim adresem w dniu dzisiejszym wystosowałem do jego pełnomocnika ostateczne przedsądowe wezwanie do przeprosin, a zarazem sprostowania wypowiedzi jaka padła podczas przesłuchania prowadzonego przez sejmową komisję śledczą 11 marca br. Poniżej treść" - napisał polityk w mediach społecznościowych, dołączając do wpisu skany pisma.
"Nie ma zgody na szerzenie kłamstwa w życiu publicznym" - dodał Bochenek.
Migranci w gospodarstwie Bochenka?
Piotr Wawrzyk, były sekretarz stanu w MSZ, był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe.
Osajda mówił w poniedziałek w Sejmie, że w tym okresie do Wawrzyka "dzwonili politycy różnych opcji i prosili o interwencję". Wśród nich miał być ówczesny wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który kontaktował się w sprawie dotyczącej repatriacji.
- Wiem, że były też interwencje związane nie tylko z repatriacją. Pan minister Wawrzyk też wskazywał, że na przykład pan Rafał Bochenek dzwonił, żeby do jego, czy jego rodzinnego gospodarstwa, byli ściągnięci pracownicy - zeznał Osajda. - Chyba skończyło się tak, że ci pracownicy przyjechali - dodał.
To wiadomo o aferze wizowej w Polsce
Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo, które prowadzi wraz z CBA, dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Zaznaczyła przy tym, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Badane nieprawidłowości dotyczą polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.
Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Był dyrektorem u Wawrzyka. Opowiada, jak załatwiano wizy w MSZ