Migranci w gospodarstwie Bochenka? Polityk zaprzecza
Przed komisją śledczą ds. afery wizowej stanął w poniedziałek były dyrektor w MSZ Jakub Osajda. Zeznał, że z byłym ministrem spraw zagranicznych Piotrem Wawrzykiem kontaktował się m.in. Rafał Bochenek. Poseł PiS miał zabiegać o to, by na jego gospodarstwo rolne przyjechali migranci z Azji. - Chyba się skończyło tak, że ci pracownicy przyjechali - powiedział Osajda. Bochenek odpowiedział.
Piotr Wawrzyk, były sekretarz stanu w MSZ, był odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe.
Osajda mówił w poniedziałek w Sejmie, że w tym okresie do Wawrzyka "dzwonili politycy różnych opcji i prosili o interwencję". Wśród nich miał być ówczesny wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który kontaktował się w sprawie dotyczącej repatriacji.
- Wiem, że były też interwencje związane nie tylko z repatriacją. Pan minister Wawrzyk też wskazywał, że na przykład pan Rafał Bochenek dzwonił, żeby do jego, czy jego rodzinnego gospodarstwa, byli ściągnięci pracownicy - zeznał Osajda.
- Chyba skończyło się tak, że ci pracownicy przyjechali - dodał.
Bochenek "ściąga" migrantów? Rzecznik PiS odpowiedział
Zeznania Osajdy Rafał Bochenek skomentował w mediach społecznościowych.
"Nie wiem czego Pan Osajda się najadł, bo strasznie bredził dzisiaj przed komisją śledczą. Nigdy nie ingerowałem, nie dopytywałem, ani nie kontaktowałem się z nikim z MSZ ws. wydawania wiz dla jakichkolwiek obywateli państw azjatyckich (zwłaszcza do jakiegoś 'mojego gospodarstwa')" - napisał w serwisie X.
"Wymienianie mojego nazwiska przez pana Jakuba Osajdę w tym kontekście jest nadużyciem, konfabulacją i zwykłym kłamstwem. Zero wiarygodności! Oczekuję, że pan Osajda przeprosi mnie za tę wypowiedź w przeciwnym razie będę musiał rozważyć kroki prawne" - zagroził Bochenek.
To wiadomo o aferze wizowej w Polsce
Prokuratura Krajowa poinformowała, że śledztwo, które prowadzi wraz z CBA, dotyczy nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydanie kilkuset wiz w ciągu półtora roku. Zaznaczyła przy tym, że zatwierdzona została mniej niż połowa tych wniosków. Badane nieprawidłowości dotyczą polskich placówek dyplomatycznych w Hongkongu, Tajwanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Indiach, Arabii Saudyjskiej, Singapurze, Filipinach i Katarze.
Jak ujawnił dziennikarz WP Patryk Słowik, powołując się na nieoficjalne źródła, kierownictwo MSZ musiało od dawna wiedzieć o wizowej korupcji. Z kolei Onet podał, że Wawrzyk miał pomagać swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych.
Źródło WP Wiadomości/twitter.com/RafalBochenek