Błaszczak chce zmienić ustawę o zgromadzeniach. Minister prezydenta Dudy studzi jego zapędy
- Osobiście nie szedłbym w tę stronę, to jest w demokracji niepotrzebne - tak minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera odniósł się do propozycji szefa MSWiA. Mariusz Błaszczak chce zmienić prawo, by można było obciążyć kosztami ochrony manifestacji tych, którzy je blokują.
11.07.2017 | aktual.: 11.07.2017 20:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak powiedział w radiowej Trójce, że rozmawiał już w prezydium klubu PiS w tej sprawie. - No bo oni są sprawcami tych kosztów, wzrostu tych kosztów - powiedział minister.
Dodał, że chodzi np. o ruch Obywatele RP. - To rodzaj bojówki totalnej opozycji. Oni mówili o blokowaniu, odbieraniu prawa innym. To oni nakręcali spiralę nienawiści. Próbowali, ale w odróżnieniu od tego, co działo się miesiąc temu, odnieśli porażkę. Zachęceni tym, co działo się w Hamburgu kilka dni temu, chcieli powtórzyć Hamburg w Warszawie, ale nie udało mi się - stwierdził Błaszczak.
Do sprawy odniósł się Andrzej Dera. Jego zdaniem "takie rzeczy należy wliczać w koszty demokracji". - Jeżeli chcemy mieć prawdziwą demokrację, to powinniśmy w momencie, kiedy jest przepis prawa, szanować tych, którzy manifestują - podkreślił.
- Nie jestem zwolennikiem tego, żeby innym przeszkadzać w Polsce manifestować - zaznaczył. Dera wyjaśnił, że najlepiej "utrzymywać styl pokojowy".
- Ja bym osobiście nie szedł w tę stronę, żeby obarczać kosztami tych, którzy się z tym nie zgadzają, bo to w różny sposób może działać i to jest w demokracji niepotrzebne. Policja jest od tego, żeby zabezpieczać - ocenił minister Dera.
Andrzej Celiński o pomyśle Błaszczaka: dostanie kontrę od prezydenta Dudy
W podobnym tonie wypowiadał się były opozycjonista Andrzej Celiński w "Faktach po faktach" w TVN24. Według niego, Mariuszowi Błaszczakowi nie uda się wprowadzić zmian, bo zablokuje je prezydent Andrzej Duda. Przypomniał również aferę SKOK. - Czy Błaszczak odda 5,2 mld zł? - pytał.
Zaznaczył, że "jeśli chodzi o prawa człowieka, kwestie wolnościowe, godnościowe, to nie ma usprawiedliwienia dla tego, co się dzieje". - To, co PiS wyprawia z pieniędzmi publicznymi i stanowiskami jest nieprawdopodobne - wyjaśnił.