Biden o Tajwanie. Powiedział to wprost przywódcy Chin
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden podczas rozmów z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem wyraził zdecydowane stanowisko na temat kontynuacji dostarczania broni dla Tajwanu. Informację tę przekazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, podczas czwartkowej konferencji prasowej. Kirby zasugerował również, że mimo iż Biden określił Xi jako "dyktatora", nie wpłynie to negatywnie na efekty spotkania liderów, które odbyło się w środę.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego pytany o szczegóły rozmów na temat Tajwanu podkreślił, że Biden wyraźnie przekazał Xi, że Stany Zjednoczone nie są zainteresowane konfliktem ani zmianą status quo, w tym uznaniem niepodległości Tajwanu. Jednakże zaznaczył, że USA zamierzają nadal "dostarczać Tajwanowi zdolności do samoobrony".
John Kirby, który rozmawiał z dziennikarzami po środowym spotkaniu, zdradził, że podczas rozmowy Xi określił kwestię Tajwanu jako najbardziej niebezpieczną sprawę w relacjach z Ameryką.
Przywódca Chin miał dodać, że kwestia "reunifikacji" Tajwanu z Chinami musi zostać rozwiązana. Mimo, że zaznaczył, że nie planuje żadnych zbrojnych działań, miał również wymienić warunki, kiedy Chiny mogłyby użyć siły. W komunikacie z rozmowy chiński MSZ podał z kolei, że Xi powiedział Bidenowi, że USA powinny "przestać zbroić Tajwan", i zadeklarował, że "Chiny doprowadzą do reunifikacji i jest to niemożliwe do zatrzymania".
Biden o XI: dyktator. Jest komentarz
Kirby odniósł się również do słów Bidena, które padły podczas konferencji prasowej w środę. Prezydent USA, pytany, czy nadal uważa Xi za dyktatora, odpowiedział twierdząco. - On jest dyktatorem w sensie takim, że jest gościem, który rządzi komunistycznym krajem opartym na formie rządów całkowicie innej niż nasza - powiedział Biden.
Kirby stwierdził, że mimo niezadowolenia Pekinu z tych słów prezydent jest zadowolony z wyników i treści dyskusji z chińskim przywódcą. Rzecznik podkreślił też wagę porozumienia dotyczącego walki z produkcją fentanylu, narkotyku prowadzącego do śmierci dziesiątek tysięcy Amerykanów każdego roku.
Przedstawiciel Białego Domu zaznaczył, że mimo wcześniejszych odmów ze strony Chin dotyczących kontroli eksportu chemikaliów używanych przez kartele narkotykowe do produkcji środka, teraz wyraziły one chęć do takich działań. - Jesteśmy więc pełni nadziei, że będzie to miało bardzo praktyczne znaczące skutki - powiedział.