Białoruś to przykrywka? "Nie można skasować Grupy Wagnera"
Według BBC centra wagnerowców wciąż prowadzą rekrutację. Czy przerzucenie Grupy Wagnera na Białoruś to blef przed opinią publiczną? - Nie. Ten kierunek jest potrzebny, by wagnerowcy zeszli z kamer i by można było rozwiązać ostatecznie problem, jakim jest poparcie społeczne dla Grupy Wagnera - komentował w programie "Newsroom WP" prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku. - Państwo rosyjskie, gdy ściągnęło najemników, to odpalono gigantyczną maszynę propagandową, by pokazać społeczeństwu, że Wagner to lek na całe zło. Społeczeństwo widząc, że wagnerowcy zdobywają Bachmut ginąc setkami, a nawet tysiącami, dawało im sporą przychylność. To było widać, gdy Wagner wycofywał się z Rostowa po próbie buntu. Widać było, że Wagner był bardziej popularny niż armia rosyjska. Nie można skasować Grupy Wagnera całkowicie, bo to najemnicy. Nie wszyscy wzięli udział w buncie. Na terytorium Białorusi być może przeniosą się ci, którzy jechali w kolumnie (na Moskwę - red.), ale oni są Rosji potrzebni. Być może odcięcie się to kolejny etap licytacji, kto będzie tym zarządzał. (...) Jesteśmy w obszarze mgły wojny. Każda z tych opcji może być prawdziwa, ale może też być pewnego rodzaju ścieżką, na którą rosyjskie służby chcą nas wepchnąć - dodał.