PolskaBiałoruś. Sofia Sapiega pozostanie w areszcie

Białoruś. Sofia Sapiega pozostanie w areszcie

Partnerka Ramana Pratasiewicza Sofia Sapiega nie zostanie zwolniona z aresztu. Sąd w Mińsku odrzucił skargę obrońców kobiety, którzy twierdzą, że jej zatrzymanie było niezgodne z prawem. W poniedziałek ma usłyszeć zarzuty.

Białoruś. Sofia Sapiega pozostanie za kratami
Białoruś. Sofia Sapiega pozostanie za kratami
Źródło zdjęć: © Facebook

31.05.2021 14:35

O decyzji mińskiego sądu poinformowało Radio Swoboda. Adwokat Sofii Sapiegi domagał się uznania jej zatrzymania za bezprawne. Kobieta została zatrzymana 23 maja, kiedy reżim Alaksandra Łukaszenki porwał zarejestrowany w Polsce samolot pod pretekstem zagrożenia bombowego. Na pokładzie samolotu znajdował się Raman Pratasiewicz białoruski bloger i dziennikarz, a prywatnie partner życiowy Sapiegi.

Białoruś. Oskarżenia pod adresem Sofii Sapiegi

Sapiega jest obywatelką Rosji, którą reżim Łukaszenki podejrzewa o prowadzenie w mediach społecznościowych kanału, który ujawniał dane personalne funkcjonariuszy struktur siłowych. Oskarżana jest o podżeganie do nienawiści i organizację zamieszek. Jej proces odbędzie się prawdopodobnie na Białorusi, ale nie jest wykluczone, że ewentualną karę odbywać będzie w Rosji, o czym w rozmowie z moskiewskim "Kommiersantem" poinformował białoruski minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej.

Adwokatowi Sapiegi pozwolono na spotkanie ze swoją klientką dopiero po pięciu dniach od zatrzymania. Reżimowe władze w oficjalnym komunikacie utrzymują, że kobieta odbyła wcześniej rozmowę z rosyjskim konsulem.

Partnerowi kobiety Ramanowi Pratasiweiczowi reżim Łukaszenki zarzuca m.in. terroryzm. Twórca kanału telegram był ścigany przez służby bezpieczeństwa, które w ocenie białoruskiego dziennikarza Aleksieja Dzikawickiego uważają go za "wroga numer jeden". - On jest dla tej, jak to nazywam, junty wrogiem numer jeden. Jest jedną z najbardziej znienawidzonych przez reżim osób, bo to on założył na telegramie kanał Nexta, a rewolucji, która ma miejsce na Białorusi mówi się, że jest "rewolucją Telegramu" - tłumaczył Dzikawicki w rozmowie z Wirtulaną Polską.

Wybrane dla Ciebie