Bezrobotni demonstrują przed Ministerstwem Pracy
Protestujący w piątek przed Ministerstwem Pracy bezrobotni nie przyjęli propozycji spotkania w przyszłym tygodniu. Domagają się przedłużenia okresu pobierania zasiłku dla bezrobotnych do 3 lat, wprowadzenia ubezpieczenia od bezrobocia i zwolnienia bezrobotnych z opłat za przejazd PKP i środków komunikacji miejskiej - poinformowała rzecznik ministerstwa Aleksandra Leicht.
Grupie ok. 40 protestujących udało się wedrzeć do ministerstwa, jednak po kilku godzinach w asyście policji opuściła budynek. Trzeba przyznać, że policja nie użyła wobec nas siły. Delikatnie trzymając nas pod pachami wyprowadzili nas z ministerstwa - opowiadał jeden z protestujących.
Protestujący domagali się widzenia z wicepremierem, ministrem Longinem Komołowskim, żądali natychmiast 6 mln miejsc pracy, stawiali mnóstwo pobocznych postulatów. Do tej pory ta organizacja nie próbowała nawiązać dialogu z ministerstwem - powiedziała rzecznik prasowy wicepremiera Komołowskiego.
Wyjaśniła, że do protestujących wyszli wiceministrowie Piotr Kołodziejczyk i Grażyna Gęsicka. Zaproponowali spotkanie w przyszłym tygodniu i omówienie nurtujących ich problemów, jednak protestujący nie zgodzili się na to - powiedziała.
Postulat utworzenia 6 mln miejsc pracy jest nie do spełnienia od ręki, jest nierealny. Być może organizatorom protestu nie chodzi o załatwienie problemów. Są cywilizowanie sposoby dialogu społecznego - dodała Leicht.
Protestujący zapowiadają, że protest będzie trwał do momentu podjęcia rozmów z nimi przez przedstawicieli rządu - premiera Jerzego Buzka lub wicepremiera Longina Komołowskiego.
Chcemy zwrócić uwagę, że bezrobocie jest katastrofą. Podawana liczba 3 mln bezrobotnych, to liczba zafałszowana. W praktyce jest ich ponad 7,5 mln - powiedział Ryszard Włoch, koordynator Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Bezrobotnych. (jd)