Benedykt XVI oprotestowany
Kościół nie powinien potępiać Galileusza – przyznaje arcybiskup Józef Życiński – ale to nie znaczy, że dziś Benedykt XVI broni inkwizycji lub zwalcza naukę.
16.01.2008 | aktual.: 17.01.2008 11:17
* Galileusz znów podzielił Kościół z ludźmi nauki.* – Aż tak dramatycznie bym tego nie ujmował.
* Jednak profesorowie i studenci rzymskiego uniwersytetu La Sapienza protestują przeciwko wizycie papieża Benedykta XVI na ich uczelni właśnie z powodu Galileusza. Nie chcą, jak mówią, papieża reakcjonisty i przeciwnika Galileusza.* – W tej sprawie w grę wchodzą ogromne emocje. Nie uwzględniono całej treści wypowiedzi papieża Benedykta, który jest człowiekiem niezwykle odpowiedzialnym za słowo. Jeśli zdanie wyjmie się z kontekstu, można całkowicie zmienić treść wypowiedzi.
* Ale kardynał Ratzinger mówił o procesie Galileusza, że był zasadny i sprawiedliwy.* – Problem z tą wypowiedzią jest taki, że mówiąc o Galileuszu, papież nie wprowadził rozróżnienia na kontekst prawny i kontekst przyrodniczy.
* A to by zmieniło charakter wypowiedzi?* – Oczywiście. Dramat Galileusza polegał na tym, że w tamtych czasach prawo kanoniczne podniesiono do rangi najwyższej, a z Arystotelesa robiono najwyższy autorytet przyrodniczy. Z punktu widzenia rozwoju nauki niedopuszczalne jest stosowanie prawa do rozwiązywania zagadnień naukowych. A tak postąpiono w sprawie Galileusza, bo wówczas decydujący głos we wszystkim należał do prawników, zwłaszcza gdy w Kościele występowały trudne problemy.
* Jednak to nie usprawiedliwia postępowania wobec Galileusza, którego potępiono i skazano na areszt domowy.* – Potępianie Galileusza było całkowicie niedopuszczalne. Można z nim było dyskutować i polemizować, mimo że Galileusz nie był w stanie naukowo udowodnić swojej teorii. Najlepszą aparaturę badawczą epoki miał wtedy astronom Tycho Brahe i on nie popierał Galileusza. Nikt wówczas nie był w stanie zaobserwować na niebie efektu paralaksy, czyli zjawiska pozornej zmiany położenia obiektu względem dalszych obiektów. Pozornej zmiany, bo wynikającej ze zmiany miejsca osoby prowadzącej badania. Paralaksy nikt nie znał i dlatego przeważył pogląd o braku ruchu Ziemi. Nie wzięto pod uwagę prostego faktu, że dystanse kosmiczne są dużo większe, niż się wtedy wydawało. Trzeba było poczekać jeszcze sto lat.
* Tego dotyczy wypowiedź kardynała Ratzingera?* – Tego i tylko tego – że nie udało się udowodnić empirycznej wyższości teorii Galileusza w XVII wieku. Tymczasem potraktowano tę wypowiedź jako wyraz niechęci papieża wobec Galileusza. Uznaję to za całkowicie fałszywą tezę, niesprawiedliwą, zwłaszcza że Owen Gingerich, wybitny profesor Uniwersytetu Harvarda, na łamach „Scientific American” także napisał, że Galileusz nie był w stanie udowodnić swojej teorii. I wtedy jęk przeszedł przez cały naukowy świat. Wszyscy uważali, że wybiela stanowisko Kościoła, a nie powinien tego robić, choćby dlatego, że nie jest katolikiem. * Ale czy można dziś, po potępieniu przez Jana Pawła II inkwizycji, mówić, że proces Galileusza był zasadny i sprawiedliwy? Wiem, że kardynał Ratzinger wypowiedział swoją opinię o procesie w 1990 roku, ale też nigdy jej nie wycofał.* – Proces był zasadny o tyle, że trwała ostra polemika, a Kościół występował jako ekspert w sprawach prawnych. I tylko w tym sensie był zasadny. Pojęcie
sprawiedliwości w wyraźny sposób ewoluuje. Powiedzieć po włosku „gusto” to nie to samo, co powiedzieć „sprawiedliwość”. Nigdy nie słyszałem, aby kardynał Ratzinger bronił inkwizycji. Zwłaszcza że decyzji inkwizycji w sprawie Galileusza nie da się wybronić.
* Kiedy Jan Paweł II uznał błędy rzymskich teologów i przepraszał za działania inkwizycji, nie miał pełnego poparcia w Watykanie. Wielu teologów go krytykowało, a wśród nich miał być kardynał Ratzinger.* – Rewizja sprawy Galileusza rzeczywiście wywoływała niechęć nastawionych tradycjonalistycznie teologów i skłoniła ich do wyrażania niechęci. Zresztą nie tylko w tej sprawie. Wszystkie odważniejsze przedsięwzięcia Jana Pawła II – na przykład spotkanie modlitewne w Asyżu – kwestionowano i uznawano za przejaw relatywizmu. Zaświadczam osobiście, że wśród kontestatorów nie było kardynała Ratzingera. Z obecnym papieżem pracowałem w wielu watykańskich komisjach. Był niezwykle lojalny wobec Jana Pawła II. Nie znałem równie oddanego mu człowieka.
* Jan Paweł II rozdźwięk między nauką a wiarą nazywał największym dramatem człowieka. Kościołowi nie udało się zasypać tej przepaści, co pokazuje sprawa Galileusza i sprzeciw naukowców. Czy powinni w ten sposób protestować?* – Sprawa narastała przez wieki i wciąż budzi emocje, o czym świadczą choćby miliony egzemplarzy sprzedanej książki Richarda Dawkinsa „Bóg urojony” o wyższości ateizmu. Nie szukajmy więc winnych i nie potępiajmy inaczej myślących. Zdziwienie moje budzi jednak to, że protest przeciwko papieżowi inicjowali przyrodnicy, a sprawa Galileusza wymaga wiedzy z fizyki i historii astronomii.
* Co powinien zrobić papież?* – Gdyby nie pojechał, byłaby to niepotrzebna rezygnacja. Gdyby przepraszał za poglądy, które mu przypisano – podobnie. Dlatego powinien pójść, być obecnym i otwartym. Słuchać, rozmawiać, wyjaśniać. To jest podstawa dialogu, z którego rodziła się nauka i który środowiska naukowe powinny cenić.
rozmawiała Katarzyna Kolenda-Zaleska, „Fakty”,TVN
Arcybiskup Józef Życiński, metropolita lubelski, profesor teologii i filozofii, habilitacja z dziedziny kosmologii, autor książki „Sprawa Galileusza”, uznawany za jednego z najbardziej liberalnych hierarchów polskiego Kościoła.