Będzie kolejny zarzut dla oprawcy Kamilka? "Serce się łamie z rozpaczy"
Gdy skatowany Kamilek trafił do szpitala, jego matkę aresztowano. 7-letni brat chłopca został wówczas umieszczony w placówce opiekuńczej. Biologiczny ojciec chce zaopiekować się synkiem. - Fabianek płacze, gdy wychodzę, zabiera kurteczkę i chce ze mną iść - mówi mężczyzna.
Śmierć Kamilka z Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. 8-latek został skatowany przez swojego ojczyma. Dziecko było brutalnie bite, polewane wrzątkiem i przypalane papierosami. Matka nie udzieliła mu pomocy. Kobieta i jej partner przebywają obecnie w areszcie.
35-letnia Magdalena B. usłyszała zarzuty narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmar na przejeździe kolejowym w USA. Wszystko nagrały kamery
27-letni Dawid B. początkowo był podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa. Po śmierci dziecka prokurator generalny zapowiedział jednak, że kwalifikacja czynu zostanie zmieniona na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Brat Kamilka trafił do placówki opiekuńczej
Decyzją sądu 7-letni brat zmarłego Kamilka trafił do placówki opiekuńczej. W rozmowie z "Faktem" jego biologiczny ojciec przyznał, że chłopczyk źle znosi pobyt w ośrodku.
- Fabianek płacze, gdy wychodzę, zabiera kurteczkę i chce ze mną iść. Prosi mnie, że chce wrócić do domu, do tatusia, a mnie serce się łamie z rozpaczy - wyjawił.
Pan Artur rozwiódł się z Magdaleną B. w 2017 roku. Sąd przychylił się wówczas do jej wniosku i odebrał mężczyźnie prawa do synów. Rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie w rozmowie z dziennikiem nie ujawnił przyczyn decyzji wymiaru sprawiedliwości. Dominik Bogacz podkreślił jednak, że "nie dotyczyło to przemocy fizycznej", ale "musiało być to rażące zaniedbanie obowiązków".
Biologiczny ojciec walczy o 7-letniego Fabiana
Na początku roku pan Artur nawiązał kontakt z synami, a także swoją dorosłą córką. Dzieci spędzały z nim czas, spędziły u niego ferie zimowe. Mężczyzna złożył wówczas wniosek o przywrócenie władzy rodzicielskiej. Nie chciał, by synami dalej opiekowała się jego była żona, ponieważ zauważył, że są zaniedbani. Dodatkowo przyrodnia siostra chłopców w trakcie jednego ze spotkań dostrzegła na ich rękach i nogach ślady po przypaleniach papierosami. Dzieci wyznały wówczas, że zrobił im to 27-letni ojczym.
Niewykluczone, że Dawid B. usłyszy również zarzuty dotyczący znęcania się nad bratem Kamila.
Biologiczny ojciec Kamila i Fabiana przyznaje, że bardzo zależy mu na tym, by 7-latek miał normalne dzieciństwo.
Źródło: "Fakt"