BBN sprawdza swoich pracowników. Mariusz Kamiński udzielił wsparcia Andrzejowi Dudzie
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego chce zapobiec następnym doniesieniom medialnym o PRL-owiej przeszłości swoich pracowników. Według nieoficjalnych informacji Pałac Prezydencki, któremu podlega BBN, otrzymał wsparcie od służb podległych Mariuszowi Kamińskiemu.
21.10.2017 | aktual.: 21.10.2017 12:22
Po sprawie płk. Czesława Juźwika w BBN powstał specjalny zespół badający przeszłość pracowników. Pod koniec września RMF FM informowało, że przeanalizowane zostaną teczki pod kątem ewentualnej współpracy w organach bezpieczeństwa PRL. W ten sposób BBN chce uniknąć następnych doniesień medialnych o przeszłości swoich pracowników.
Jak pisze sobotnia "Gazeta Wyborcza", według nieoficjalnych informacji służby cywilne kierowane przez Mariusza Kamińskiego wsparły BBN. Biuro uzyskało dostęp do baz danych służb cywilnych. To te służby przyznają certyfikaty o dostępie do informacji niejawnych. Rzecznik Biura Marcin Skowron powiedział gazecie, że współpraca ze służbami cywilnymi układa się bardzo dobrze.
Informacje o przeszłości pracowników BBN
Serię publikacji na temat PRL-owskiej przeszłości pracowników BBN-u rozpoczęła we wrześniu "Gazeta Polska" publikując artykuł o płk. Czesława Juźwika, który był ekspertem w Departamencie Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi, a w czasach PRL był w Wojskowej Służbie Wewnętrznej.
Następnie portal niezalezna.pl poinformował o przeszłości dyrektora gabinetu szefa BBN Pawła Solocha. Mirosław Wiklik od 1985 r. był członkiem PZPR, a w latach 1988-1990 oficerem politycznym w 6. Batalionie Powietrznodesantowym. Później Paweł Soloch mówił w RMF FM, że przeszłość Mirosław Wiklika była znana już od czasów Lecha Kaczyńskiego w Pałacu Prezydenckim. Publikacje na temat swoich pracowników nazwał wojną hybrydową w rosyjskim stylu.
MON na uwagi Biura, że resort obrony nie przekazywał niepokojących sygnałów o zatrudnionych osobach, odpowiedziało, że to BBN odpowiada za sprawdzanie swoich pracowników. Z tym jest problem, bo Biuro nie ma dostępu do teczek swoich pracowników. Te znajdują się w MON lub Centralnym Archiwum Wojskowym.
Publikacje uderzające w MON
Po doniesieniach o przeszłości pracowników BBN-u pojawiły się wątpliwości dotyczące przeszłości gen. Krzysztofa Motackiego, którego Antoni Macierewicz wyznaczył na szefa Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu. Szef MON stwierdził, że resort obrony wiedział o szkoleniu Krzysztofa Motackiego w ZSRR, a sam generał został zbadany wariografem.
W środę wieczorem awansowany przez Andrzeja Dudę w 2016 r. gen. Marek Sokołowski oddał się do dyspozycji ministra obrony. Nie podano powodów decyzji, ale "Fakt" dotarł do dokumentów, z których wynika, że gen. Marek Sokołowski rozpoczynał karierę w szeregach Wojskowej Służby Wewnętrznej we wrześniu 1987 r. Antoni Macierewicz o jego przyszłości ma zdecydować na początku przyszłego tygodnia.