ŚwiatBawaria przywraca policję graniczną. Będą kontrole

Bawaria przywraca policję graniczną. Będą kontrole

Fala uchodźców, jaka od 2015 r. napłynęła przez Bałkany do Bawarii, wzbudziła u mieszkańców niepewność i strach o własne bezpieczeństwo. Rząd Bawarii odpowiada reaktywacją zlikwidowanej dawno temu policji granicznej.

Bawaria przywraca policję graniczną. Będą kontrole
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Arkadiusz Jastrzębski

20.04.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:52

Nadkomisarz niemieckiej policji federalnej Timo Schüller stoi na autostradzie A3, bezpośrednio przy granicy z Austrią. Jedna za drugą ciągną ciężarówki. Hałas jest ogłuszający. Schüller musi prawie krzyczeć, żeby można było go zrozumieć. - Tutaj wielu uchodźców dociera do Niemiec - mówi. Jesteśmy na części szlaku nazywanego często "szlakiem bałkańskim".

Schüller patrzy na zaniedbaną budkę wartowniczą między pasami ruchu. Budka należy do dawnego punktu kontroli granicznej Suben, na południe od granicznej rzeki Inn, czyli na terytorium Austrii. Checkpoint był obsadzony, dopóki Austria nie przystąpiła do strefy Schengen. Od 1995 r. granica jest otwarta. Funkcjonariusze bawarskiej policji granicznej pełnili jeszcze w Suben służbę do 1998 r. - Teraz kontrolujemy szeroki na 30 km pas przed granicą i robimy dobrą robotę - stwierdza nadkomisarz.

Oficjalnie nikt nie podaje tego w wątpliwość. Ale są w Wolnym Państwie Bawaria politycy, którzy sugerują, że być może trzeba by ją robić jeszcze lepiej.

Tysiąc nowych strażników

Rząd w Monachium ma własną wizję, jak ma wyglądać nadzór bawarskich granic. Nowy premier Bawarii Markus Söder (CSU) zapowiedział, że zamierza stworzyć znowu własną, bawarską policję graniczną. - Bierzemy się za to! - zapewnił.

- Dzięki naszym nowym jednostkom policji granicznej będziemy jeszcze lepiej zwalczać nielegalną imigrację, pogardzających ludzkim życiem przemytników i transgraniczne bandy przestępcze - wyliczał szef MSW w rządzie Södera Joachim Herrmann (CSU).

Na nowe wydanie bawarskiej policji granicznej przewidziano 1000 etatów.

Kryzys imigracyjny i utrata kontroli

Timo Schüller zna te plany z doniesień medialnych. Nie chce ich zaszeregowywać politycznie. - Kwestie ochrony granic leżą w Niemczech w kompetencji policji federalnej - stwierdza tylko zwięźle.

Głosi to też ustawa o policji federalnej i tak wygląda codzienność: obszar pogranicza patrolują funkcjonariusze policji federalnej w mundurach i w cywilu. Bez konretnego powodu mogą zatrzymywać i kontrolować samochody, które uznają za podejrzane. Mówi się w tym przypadku o tzw. wyrywkowych kontrolach (Schleierfahndung), w których uczestniczą też funkcjonariusze regularnej bawarskiej policji. Tyle, że zatrzymane osoby ubiegające się o azyl, nielegalnych imigrantów i przemytników ludzi krajowa policja przekazuje policji federalnej. Kwestia zakresu kompetencji.

Bo także ze strefą Schengen nie skończyło się kontrolowanie pogranicza - tylko jest ono tak przeprowadzane, by obywatele mieli wrażenie, że granice państwowe przestały mieć znaczenie. W międzyczasie jednak sytuacja się zmieniła. Schüller wsiada do swojego służbowego auta. Chce pokazać, gdzie przeszłość dogoniła już policję federalną.

Na południowym wschodzie Niemiec, w Dolnej Bawarii ochrona granic jest nadzwyczaj delikatnym tematem. Region przeżył sytuację, która dla wielu mieszkańców równała się katastrofie, kiedy w końcu września 2015 zezwolono na wjazd setkom tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu. Każdy natychmiast ma przed oczami obrazy z tamtych dni.

Niekończący się pochód ludzi szukających pomocy. Wszyscy wówczas zakasali rękawy, żeby uporać się z tą tragedią. Aż do wyczerpania: policja federalna i krajowa, Bundeswehra i dziesiątki tysięcy wolontariuszy. Gigantyczny wysiłek, który pozwolił na udzielenie pomocy ogromnej liczbie uchodźców. Ale wielu mieszkańcom zostało po tym wrażenie, że polityka i władze straciły kontrolę nad sytuacją. Stracono zaufanie w istniejące struktury.

Bezpieczeństwo i policja graniczna tematem kampanii wyborczej

Gerhard Waschler reprezentuje okręg wyborczy Passau-wschód. Podczas ostatnich wyborów do Bundestagu polityk CSU zobaczył, jak bardzo poczucie niepewności wpływa na decyzje wyborców pogranicza. Ogromnie zyskała na tym populistyczna AfD.

- Sprawa z bawarską policją graniczną spotyka się z przytłaczającą aprobatą - cieszy się deputowany Waschler. Z wyników sondaży wiadomo, że bezpieczeństwo jest dla mieszkańców najważniejszym tematem, a „policja graniczna oznacza konkretne podwyższenie tego bezpieczeństwa”.

Kolega Waschlera z partii i Landtagu Walter Taubeneder ma nadzieję, że "wkrótce lepiej będą strzeżone niezliczone przejścia graniczne do Austii i Czech". Policja federalna koncentruje się w końcu na autostradach.

"Więcej niż wzmożone wyrywkowe kontrole"

Taubeneder w napięciu czeka na koncepcję policji granicznej. Jeszcze jest ona opracowywana, ale w swoim najnowszym oświadczeniu rządowym premier Markus Söder mówił o czymś "więcej niż wzmożone wyrywkowe kontrole". Wspominał też "nową technikę dronów". Poseł z Passau cieszy się, że centrala policji granicznej ma być otwarta już 1 lipca br. i tym samym w kampanii wyborczej (wybory do krajowego parlamentu odbędą się w Bawarii 14 października 2018 - przyp. red.) będzie można o niej mówić jako o konktretnym przykładzie troski o bezpieczeństwo.

- Bawarski rząd trafia rzeczywiście w dziesiątkę - przyznaje polityk SPD Christian Flisek. W ubiegłej kadencji Bundestagu zajmował się w niemieckim parlamencie sprawami polityki wewnętrznej. W październiku chce się dostać do parlamentu krajowego Bawarii. Nie sprzeciwia się zwiększeniu liczby sił bezpieczeństwa na pograniczu, ale nowe wydanie policji granicznej wydaje mu się dość podejrzane.

- Ma ono powiedzieć ludziom: Merkel zawiodła, federacja zawiodła, teraz więc znowu bierzemy sprawę w swoje ręcę; ale właściwie to manipulacja - krytykuje Flisek. Nic się bowiem nie zmieni w obecnym rozdziale kompetencji, czyli nowa instytucja, nowe mundury, ale te same uprawnienia jak reszta policji krajowej. - Jest to polityka symboli, tak jak stałe kontrole graniczne, które wznowił rząd w Monachium - stwierdza bawarski socjaldemokrata.

Kontrole aut w bydlęcym namiocie

Dziesięć kilometrów za granicą z Austrią policja federalna stworzyła w końcu 2015 r. nowy punkt kontroli granicznych. Na parkingu. Domagał się tego rząd Bawarii, by położyć nareszcie kres przemytowi ludzi, nielegalnej imigracji i wszelkim działaniom europrzestępców. I oczywiście, żeby społeczeństwo czuło, że poważnie traktuje się jego troskę o bezpieczeństwo - robiąc to, co wcześniej.

Trzy takie punkty kontrolne znajdujące się na autostradach wiodących do Bawarii przynajmniej wizualnie potwierdzają dążenie do zapewnienia bezpieczeństwa. Tyle, że przy okazji jeszcze bardziej rzucają się w oczy pustki na innych przejściach granicznych. Sytuacji tej nie zmieni też nowa policja graniczna – bo także one nie będzie mogła przeprowadzać przy wjeździe do kraju żadnych kontroli.

Punkt kontrolny na autostradzie A3 doprowadził do tego, że dość często tworzą się korki. Polityka symboli ma swoją cenę. - Utrudnienia w ruchu irytują zwłaszcza dojeżdżających do pracy - mówiGeorg Perl, szef punktu kontrolnego. Praca jest męcząca i absorbuje dużo osób.

Perl z kolegami obserwują zazwyczaj każdy przejeżdżający samochód – system nadzoru ruchu drogowego zmusza kierowców do zredukowania tempa jazdy. Podejrzane samochody są kierowane na stronę i brane pod lupę w białym pawilonie, przeznaczonym właściwie dla zwierząt. Chwilowo stoi pusty. - Kiedy widzimy, że ruch zbyt się urywa, robimy przerwę i czekamy z kontrolami, aż ruch wróci do normy - tłumaczy Perl.

Pytanie, czy w ten sposób nie przedostają się przez sieć wszelkiego rodzaju przemytnicy i nielegalni? Perl uśmiecha się pod nosem.

- Dzisiaj znowu mieliśmy bagażnik z zabronionym transportem szczeniaków - miały najwyżej osiem tygodni - mówi funkcjonariusz policji federalnej Perl. Bandy przemytnicze wiedzą, że stoi tu policja. Transporty ludzi mogą się odbywać innymi, licznymi przejściami w regionie. Ale Perlowi i jego kolegom i tak wpada w sieci to i owo. - Zatrzymaliśmy wiele osób ściganych listem gończym albo kierowców, którzy popełnili wykroczenia drogowe - przyznaje Georg Perl. Sprawy te jego jednostka przekazuje zgodnie z podziałem kompetencji landowej policji Bawarii. Perl nazywa je "produktem ubocznym".

Heiner Kiesel

Przeczytaj także:

Niemcy: polityka migracyjna po bawarsku
"Niemieckie granice otwarte jak wrota stodoły"tu wstaw treść

Źródło artykułu:Deutsche Welle
niemcypolicjagranica
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)