Bałtyk. Szwedzi pokazali, co dzieje się w jednym z miejsc wybuchu rurociągu
Wzburzona woda i bąble tworzące się na powierzchni Morza Bałtyckiego – taki widok zarejestrowała szwedzka straż przybrzeżna w miejscu wycieku gazu. Służby pokazały, co dzieje się w jednym z miejsc, gdzie, doszło do eksplozji, które spowodowały wyciek z gazociągów. Awarie na Nord Stream 1 i Nord Stream 2 rozpoznały na Morzu Bałtyckim duńskie siły powietrzne. Doszło do nich na południowy wschód i północny wschód od Bornholmu. Stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN) potwierdziła, że wyciek spowodowały dwie silne eksplozje. Pierwszy wybuch odnotowano w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:03, a kolejny w poniedziałek wieczorem o godz. 19:04 - twierdzą pracownicy SNSN. Szef szwedzkiego MON Michael Claesson przyznał na łamach gazety Aftonbladet, że nie można wykluczyć celowych działań Rosji w tej sprawie, co może mieć związek z jeszcze większą destabilizacją Europy. Sprawę monitorują obecnie szwedzkie siły zbrojne wraz z krajami partnerskimi, w szczególności z rządem w Kopenhadze. Zdaniem Premier Danii Mette Frederiksen nie można wykluczyć żadnego scenariusza, a przede wszystkim całą sprawę należy traktować bardzo poważnie. Najbliższe dni będą niezwykle intensywne dla służb, które spróbują ustalić, kto jest odpowiedzialny za zniszczenie dwóch gazociągów Nord Stream. Polska i kraje bałtyckie również nie wykluczają rosyjskiego sabotażu, ale potrzeba czasu, by zebrać wszystkie niezbędne informacje. Nieoficjalnie szwedzkie wojsko uważa, że przy tego typu operacji mógł zostać wykorzystany podwodny robot bojowy, który zdetonował ładunki wybuchowe u wybrzeży Danii, pozostając kompletnie niezauważonym.