Badanie szczątków rakiety w Przewodowie. Były oficer ma pewność
Rosyjscy agresorzy czy ukraińska obrona przeciwlotnicza? Czy możliwe jest ustalenie, kto wystrzelił rakietę, która spadła w Przewodowie? Mateusz Ratajczak pytał o to w programie "Newsroom WP" ppłk. rez. Andrzeja Kruczyńskiego, byłego oficera jednostki GROM oraz eksperta Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego. - Na 100 proc. tak - stwierdził były wojskowy. - Zdajmy się na osoby kompetentne. Wszystko da się zbadać, sprawdzić, nawet szczątki tej rakiety. Wiemy, że są samoloty, które permanentnie krążą w powietrzu 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę i ta przestrzeń jest kontrolowana. Na 100 proc. to się da zrobić bardzo precyzyjnie. To będzie współpraca polsko-amerykańska. Nie jest tajemnicą, że Amerykanie mają najlepszą technikę - dodał. Czy tragedia w Przewodowie i polsko-amerykańskie śledztwo było tematem wizyty dyrektora CIA w Polsce? William Burns rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą. - Jest to wielce prawdopodobne. Jeżeli pojawia się taka persona, to coś jest na rzeczy i temat jest poważny. Trzeba powiedzieć dokładnie, jak to się wydarzyło. Myślę, że to kwestia, jeśli nie godzin, to dni - skomentował ppłk. rez. Andrzej Kruczyński. Czy była możliwość reakcji, jeżeli pocisk był widziany na radarach? - Z tego, co życie pokazało, nie było takiej możliwości. Nie słyszałem o próbie zestrzelenia takiej rakiety. Nie jestem ekspertem od obrony powietrznej. Budujemy system obrony powietrznej, ale jesteśmy na początku. To są ciągle plany. Potrzebne są lata i mnóstwo pieniędzy. Moją ostatnią misją był Irak i nasze bazy w Kuwejcie były chronione przez super rakiety amerykańskie, które chronią teraz bazy amerykańskie w Polsce. Skuteczność tych rakiet z najwyższej półki sięgała 75 proc. Eksperci są zgodni, że żaden parasol, nawet w Izraelu, nie ma 100 proc. skuteczności. To były sekundy, krótki okres. Gdyby kiedyś pojawiło się podobne zdarzenie, oby nigdy nie, to powinniśmy mieć system komunikacji. Mamy ten system rozbudowany, ale on jest użytkowany na różne inne okoliczności, które dziwią i zastanawiają, a do właściwej komunikacji bardzo rzadko. Wyje syrena to mamy skojarzenia, że jest rocznica, np. wybuchu Powstania Warszawskiego. Mało kto by pomyślał, że to alarm przeciwlotniczy i potrzeba schronienia - dodał były oficer.