B. asystentka Cimoszewicza przed komisją ds. PKN Orlen
We wtorek przed sejmową komisją śledczą ds.
PKN Orlen ma stanąć była asystentka społeczna Włodzimierza
Cimoszewicza Anna Jarucka. Komisja ma spotkać się z Jarucką w
związku z jej oświadczeniem, iż na prośbę Cimoszewicza zamieniła
oświadczenie majątkowe, które składał w Sejmie i MSZ w 2002 roku -
jak powiedziała - "zmieniając informacje na temat akcji PKN
Orlen".
15.08.2005 18:15
Jak poinformował w piątek wiceszef komisji śledczej Zbigniew Wassermann (PiS), Jarucka formalnie została zaproszona na spotkanie z komisją. Do wezwania na przesłuchanie niezbędne jest podjęcie przez komisję uchwały w tej sprawie - powiedział. Dlatego, wyjaśnił, komisja najpierw zbierze się i podejmie uchwałę o wezwaniu, a następnie przesłucha Jarucką.
B. asystentka już w czwartek zapowiedziała, że stawi się przed komisją. Jej oświadczenie powstało w wyniku rozmowy z jednym z członków komisji śledczej Konstantym Miodowiczem (PO) i na jego prośbę.
Miodowicz wyjaśnił, że z Jarucką po raz pierwszy spotkał się w miniony czwartek po tym, gdy - jak powiedział - prywatnie zwierzyła się przypadkiem jego znajomemu. Ten z kolei poinformował go o tym, wiedząc, że informacje, które uzyskuje, dotyczą spraw najżywotniej interesujących komisję orlenowską. Według Miodowicza, jego spotkanie z Jarucką było dziełem przypadku, a oświadczenie stało się podstawą do zwołania w trybie pilnym posiedzenia komisji w celu przesłuchania b. asystentki.
Oświadczenie b. asystentki Cimoszewicza, wraz z pismem w tej sprawie do szefa komisji Andrzeja Aumillera (Samoobrona) trafiło, jak powiedział Miodowicz, do wszystkich członków komisji. Mediom przekazał je w czwartek jej wiceszef Roman Giertych (LPR).
Jarucka twierdzi, że w 2002 r. zmieniła oświadczenie majątkowe Cimoszewicza, wówczas szefa MSZ, za 2001 r. na jego prośbę. Według niej, w pierwszym oświadczeniu, wypełnionym osobiście przez Cimoszewicza, była informacja, iż w 2001 r. posiadał on akcje PKN Orlen, natomiast ona zmieniła oświadczenie, usuwając z niego tę informację.
B. asystentka społeczna Cimoszewicza utrzymuje, że wypełnione przez niego oświadczenia majątkowe za 2001 r. oraz pismo w tej sprawie do szefa sejmowej komisji etyki miała na polecenie Cimoszewicza trzymać w bezpiecznym miejscu. Dlatego - jak pisze - razem z kopiami PIT-ów Cimoszewicza wzięła je do domu.
W swym oświadczeniu Jarucka poinformowała, że na początku 2005 roku ABW przeszukała jej mieszkanie i zabrała dokumenty dotyczące Cimoszewicza.
Według niej, w czasie przeszukania "panowie z ABW" zabrali z jej domu jego oświadczenie majątkowe za 2001 rok oraz list do przewodniczącego Komisji Etyki Poselskiej Franciszka Stefaniuka (PSL), w którym marszałek Cimoszewicz prosił o zamianę oświadczenia majątkowego.
Informacjom Jaruckiej zaprzeczyła w piątek ABW. Rzeczniczka Agencji Magdalena Stańczyk powiedziała, że w oświadczeniu majątkowym Cimoszewicza, znalezionym u jego b. asystentki, podobnie jak w opublikowanym na stronach internetowych Sejmu, nie ma informacji o akcjach PKN Orlen.
Także marszałek Sejmu na piątkowej konferencji prasowej podkreślił, że jego oświadczenia majątkowe, zarówno ministerialne, znalezione przez ABW u Jaruckiej, jak i poselskie są takie same, a różnią się jedynie kwotą oszczędności. Różnica ta, jak powiedział, spowodowana była terminem składania oświadczeń: ministerialne pochodzi ze stycznia natomiast poselskie z kwietnia, więc oszczędności w nim ujęte są większe.
Cimoszewicz uważa, że była asystentka popełniła przestępstwo, bezprawnie wynosząc z MSZ jego oświadczenie majątkowe - rozważa skierowanie tej sprawy do prokuratury.
Natomiast w opinii Jaruckiej, Cimoszewicz kłamie, twierdząc, że pomylił się, nie wpisując do oświadczenia za 2001 r. akcji PKN Orlen. Z kolei Cimoszewicz nieprawdą nazwał twierdzenia Jaruckiej. Zapewnił, że w 2002 r. tylko raz złożył oświadczenie majątkowo i nigdy nie zostało ono zmienione.
Niejasności pojawiły się też w związku z korespondencją Cimoszewicza z sejmową komisją etyki. Jarucka pisze w swym oświadczeniu o liście Cimoszewicza do ówczesnego szefa tej komisji Stefaniuka w sprawie oświadczenia majątkowego i informacji o akcjach PKN Orlen.
W piątek Cimoszewicz powiedział, że jego korespondencja ze Stefaniukiem dotyczyła sposobu wyceny wartości mieszkania. Po potwierdzonych przez Stefaniuka informacjach, że w pismach wymienianych przez niego i b. szefa MSZ w 2002 r. jest też mowa o akcjach PKN Orlen, sztab wyborczy Cimoszewicza ujawnił tę korespondencję.
Okazało się, że w liście z 6 listopada 2002 r. Stefaniuk pytał Cimoszewicza, czy sprzedał on akcje PKN Orlen. W odpowiedzi z 8 listopada Cimoszewicz napisał m.in. o tym, że w swoim oświadczeniu majątkowym nie umieścił informacji o akcjach PKN Orlen, ponieważ je sprzedał.
Szef komisji śledczej ds. PKN Orlen Andrzej Aumiller uważa, że Jarucka powinna była spotkać się z komisją, zanim Giertych upublicznił jej oświadczenie. Według niego, należy zapytać ją, dlaczego dopiero teraz zdecydowała się ujawnić wszystkie te informacje. Należy też, jak powiedział, ustalić, "czy to nie jest jakaś zemsta osobista.
Aumiller uważa, że do komisji trafić powinny dokumenty zabrane przez ABW z domu Jaruckiej. Jednak, jak podkreślił, dopiero po przesłuchaniu b. asystentki komisja zdecyduje, co dalej.
Wassermann wyraził nadzieję, że zeznania Jaruckiej przed komisją przyczynią się do wyjaśnienia sprawy. Jego zdaniem, "fatalną sprawą" jest sytuacja, że zanim doszło do przesłuchania Jaruckiej, to publicznie próbuje się dyskredytować jej osobę.
Z kolei Antoni Macierewicz (RKN) uważa, że konieczna jest konfrontacja stanowisk Cimoszewicza i jego b. asystentki. Według Macierewicza, komisja powinna także przesłuchać funkcjonariuszy ABW, którzy dokonywali przeszukania w mieszkaniu Jaruckiej.
Także Giertych sądzi, że komisja powinna zająć się przeszukaniem, jego zdaniem bezprawnym, którego dokonała ABW u Jaruckiej w styczniu tego roku. Zapowiedział na wtorek złożenie w tej sprawie doniesienia do prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
W związku z tym stwierdzeniem Giertycha, ABW powiadomiła w piątek prokuraturę o popełnieniu przez niego przestępstwa, które miałoby polegać na pomówieniu ABW. Poseł LPR uważa, że w ten sposób ABW chce go zastraszyć. Być może we wtorek przedstawi komisji śledczej wniosek o złożenie zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez Agencję, polegającego na zastraszeniu.
30 lipca, składając zeznania przed komisją śledczą, Cimoszewicz powiedział, że pomylił się wypełniając oświadczenie za 2001 rok. Jak mówił, wypełnił je zgodnie ze stanem z kwietnia 2002 roku, kiedy składał oświadczenie, a powinien je wypełnić zgodnie ze stanem na koniec 2001 roku, kiedy jeszcze posiadał akcje PKN Orlen. Akcje sprzedał na początku stycznia 2002 r. Komisja śledcza nie uwierzyła wyjaśnieniom marszałka i zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa, które miałoby polegać na złożeniu fałszywego oświadczenia majątkowego.
W piątek prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie zatajenia informacji w oświadczeniu majątkowym Cimoszewicza o posiadaniu akcji PKN Orlen.