Awantura w studiu. Rymanowski zagroził, że wyłączy mikrofony
W studiu Polsat News było gorąco podczas dyskusji o filmie Agnieszki Holland "Zielona granica". Prowadzący program Bogdan Rymanowski zapowiedział gościom, że wyciszy ich mikrofony, jeżeli się nie uspokoją.
W "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News" Bogdan Rymanowski pytał swoich gości o słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który wypowiadając się na temat filmu Agnieszki Holland "Zielona granica", zacytował hasło: "Tylko świnie siedzą w kinie". Prezydent zapowiedział, że nie wybierze się do kina na ten film.
Awantura w studiu
- Widziałam ten film wczoraj. Myślę, że widzowie zasługują na komentarz od tych, którzy film widzieli, a nie od przedstawicieli PiS, którzy mają usta pełne recenzji, a na film się nie wybierają. Jest czymś absolutnie niewyobrażalnym, żeby prezydent RP, który ma być prezydentem wszystkich Polaków, nazywał obywateli, którzy mają prawo wyrobić sobie opinię na temat każdego dzieła artystycznego, uczestnikami propagandy. Bo hasło "Tylko świnie siedzą w kinie" dotyczy tych, którzy uczestniczyli w propagandowych zabiegach nazistów. To skandaliczne i obraźliwe - komentowała w Polsat News posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
- Zachęcam z całego serca, by film zobaczyć. Uspokajam przedstawicieli władzy: ten film nie jest filmem antypolskim. Polska jest w nim przedstawiona jako miejsce, o którym się marzy, jako o szansie na przetrwanie. To nie jest film prounijny. Unia Europejska jest tam słusznie krytykowana za to, że polityka migracyjna była niewystarczająca. To nie jest film przeciwko mundurowym. To film, który pokazuje dramat strażników granicznych, których państwo PiS zmusiło do nieludzkich działań, łamania własnych kręgosłupów i przerzucania dzieci do białoruskich lasów, bo nie miały na łapówkę - mówiła posłanka Lewicy, nawiązując do afery wizowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rymanowski zagroził, że wyłączy mikrofony
- Widać niektórzy obejrzeli film, ale go nie zrozumieli - ripostował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży z PiS.
- Pan nie obejrzał i zrozumiał. To ciekawe - ironizował z kolei poseł PO Mariusz Witczak.
- Czytała pani "Mein Kampf"? Potrafi pani powiedzieć, że to zła książka? - powiedział następnie Poboży, czym wywołał oburzenie pozostałych gości w studiu.
Zrobiło się głośno, a prowadzący program Rymanowski interweniował. Poprosił realizatora dźwięku, by na jego sygnał wyłączał mikrofony gościom, którzy nie stosują się do dyscypliny wypowiedzi w programie.
- Można nie widzieć dzieła, nie czytać książki, tu posłużyłem się przykładem "Mein Kampf", a jednocześnie wiadomo, że jest to obraz obrzydliwy. Widziałem dziesiątki fragmentów, dzięki uprzejmości internautów. Mówiłem kilka dni temu na konferencji, że to paszkwil. Każdego dnia utwierdzam się w tym przekonaniu. Jestem historykiem i politologiem. Nie czytałem książki, o której powiedziałem, a jednocześnie nie mam wątpliwości, że można ją jednoznacznie ocenić. Na żadnym etapie, mówię to głęboko zdenerwowany, reżyserka ani nikt z produkcji nie rozmawiał z funkcjonariuszami, ani mieszkańcami. To okropny film - mówił Poboży.
- Nie widział go pan! - zareagowała raz jeszcze Dziemianowicz-Bąk.
Posłanka Lewicy kontrowała zarzuty wiceministra Pobożego, tłumacząc mu, że w filmie nie ma tego, o co oskarża twórców.
Źródło: Polsat News