Politico: Unijne sankcje wprowadzane bez sięgania do rzetelnych źródeł informacji
Dziennikarze portalu Politico przeprowadzili śledztwo dotyczące sankcji wprowadzanych przez Unię Europejską w związku z wojną w Ukrainie. Ich wnioski są miażdżące.
Sankcje UE, które są reakcją na agresję Federacji Rosyjskiej na kraj sąsiada, stosowane są od pierwszych miesięcy wojennych. Unia wprowadza ograniczenia, które mają być dotkliwe dla rosyjskiego biznesu, gospodarki i finansów, ale też ich celem jest uderzenie w konsumentów.
Restrykcje związane są z określonymi branżami, ale dotyczą również konkretnych osób, na przykład rosyjskich oligarchów. Unia Europejska decyduje o zamrożeniu ich majątków, czy zarekwirowaniu luksusowych dóbr przechowywanych poza granicami Rosji.
Tymczasem Politico ma wątpliwości, czy decyzje urzędników unijnych podejmowane są w sposób właściwy. Jak ustalili dziennikarze, materiały dowodowe, stanowiące podstawę do sankcji opiera się czasem na mało rzetelnych podstawach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pakiety sankcji, czyli wielostronicowe opisy podstaw prawnych do nałożenia ograniczeń, zawierają podsumowanie uzasadnień i odnośniki do źródeł informacji. Według Politico, jako materiał pomocniczy takiej dokumentacji cytowane są dane zaczerpnięte z Wikipedii i niewiarygodnych rosyjskich gazet.
Politico: Unijne sankcje wprowadzane bez sięgania do rzetelnych źródeł informacji
Jak wynika ze śledztwa portalu, na ich podstawie zapadać mogą pochopne decyzje. "Pakiety ujawniają, że UE opiera wiele swoich decyzji dotyczących sankcji - odcięcia aktywów i zakazu podróżowania do państw członkowskich - na niepewnych dowodach, narażając blok na bezradność wobec skarg sądowych" - ocenia Politico.
Unia Europejska nałożyła sankcje na blisko 1600 osób w związku z rosyjską inwazją. Teraz okazuje się, że wiele z nich może się mijać ze sprawiedliwością.
- Nie mam jachtu, więc nie żal mi tych właścicieli jachtów. Wręcz przeciwnie, jako dzieciak z klasy robotniczej jestem całkiem zadowolony. Ale to jednak jest problem. Stworzyliśmy instrument sankcji, który jest groźnym ostrzem. Sposób, w jaki UE używa tego ostrza, jest nie do przyjęcia - skomentował Viktor Winkler, niemiecki prawnik zajmujący się sankcjami.