Awantura na spotkaniu z premierem. W środku burdy ojciec chrzestny wnuka Tuska
Przepychankami zakończyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami Pomorza w Sali BHP Stoczni Gdańskiej. W centrum awantury znalazł się ojciec chrzestny wnuka Donalda Tuska. – Chcieliśmy tylko zadać premierowi pytania – mówi Wirtualnej Polsce Radomir Szumełda.
21.05.2018 | aktual.: 21.05.2018 13:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Premier Morawiecki nie zdążył odpowiedzieć na pytania. Pierwsze z nich wywołało olbrzymią awanturę. Magda Filiks z Komitetu Obrony Demokracji zapytała Mateusza Morawieckiego o osoby niepełnosprawne, które protestują w Sejmie. To wywołało oburzenie zwolenników PiS. "Won", "wynocha", "do domu", "ubeckie metody" – zaczęli krzyczeć do przedstawicieli KOD i Obywateli RP.
Ci z kolei wywiesili transparenty "PiS to Pic" i "Pycha i Szmal". – Oblewano nas wodą, lżono, szarpano, a teraz nazywa się nas zbrojnymi bojówkami, a jedyne, co mieliśmy, to wydania Konstytucji – mówi Szumełda.
Po tym, jak przedstawicielka KOD zadała premierowi pytanie, a na Sali rozpętała się awantura, Mateusz Morawiecki został oddzielony od zebranych szpalerem policji i wyprowadzony z sali.
- Chcieliśmy tylko zadać premierowi kilka trudnych pytań. Dlaczego nie zaapelował do swoich wyborców o spokój? Zamiast tego uciekł z sali. Przecież to nie była partyjna impreza, a spotkanie premiera z Polakami organizowane za publiczne pieniądze – mówi Szumełda.
Działacza KOD z sali chciał siłą wyciągnąć wiceszef stoczniowej "Solidarności" Karol Guzikiewicz. - Jakim prawem mnie pan napada – na nagraniu widać, jak związkowiec próbuje wyprowadzić Szumełdę. - Chodź, pogadamy, jesteś u mnie, a nie u siebie – mówi Guzikiewicz. - Ubeckie metody, won – słychać na nagraniu. - Lepiej być zadymiarzem, niż szambiarzem – skwitował awanturę Guzikiewicz.
Szumełda jest działaczem KOD, a prywatnie bardzo dobrym znajomym rodziny Tusków. Przyjaźni się z synem byłego premiera Michałem, co zaowocowało tym, że został ojcem chrzestnym jego dziecka. – Nie chcę rozmawiać o tak prywatnych sprawach – mówi tylko Szumełda. Jednak sześć lat temu zasłynął wyznaniem, że jest gejem, o czym ze szczegółami opowiadał w mediach.
W 2016 r. znów było o nim głośno, gdy wraz z Mateuszem Kijowskim pojawił się na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka". W mediach społecznościowych zamieścił wówczas zdjęcie zabandażowanej ręki, tłumacząc, że został pobity w czasie uroczystości.
Rzeczniczka rządu zapowiedziała, że osoby z KOD nie będą ścigane. Nie wspomniała o zwolennikach PiS. - Nasze spotkania są zakłócane czy następuje próba ich zakłócania. My te spotkania z Polakami będziemy nadal prowadzili. Nikogo nie będziemy ścigać i karać – powiedziała w Radiu Zet Joanna Kopcińska. Pozwy zapowiada za to Szumełda. Chce pozywać redakcje, które piszą, że wszczął awanturę w Sali BHP.
Poza pytaniem o niepełnosprawnych poruszenie wywołało tez przemówienie Morawieckiego, który wśród osób zasłużonych dla "Solidarności" nie wymienił Lecha Wałęsy. – Jak pani wejdzie do gabinetu Piotra Dudy, to tam wiszą portrety Mariana Krzaklewskiego, Janusza Śniadka i Lecha Wałęsy. Tyle mamy do powiedzenia w sprawie wypowiedzi premiera – mówi Wirtualnej Polsce Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność". Pytaliśmy go także o zamieszanie w czasie wizyty premiera, ale nie chciał tego komentować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl