"Eskalacja". Amerykański okręt wojenny zaatakowany, generał komentuje

Okręt USA i wiele statków handlowych zostało zaatakowanych na Morzu Czerwonym. Media wskazują, że incydent może doprowadzić do poważnej eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie. - Tego nie można zostawić bez odpowiedzi - ocenił w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.

 Ataki na Morzu Czerwonym. "Amerykanie na pewno odpowiedzą"
Ataki na Morzu Czerwonym. "Amerykanie na pewno odpowiedzą"
Źródło zdjęć: © East News
Karina Strzelińska

W niedzielę na Morzu Czerwonym zaatakowano amerykański okręt wojenny USS Carney, a także liczne statki handlowe, w tym masowiec "UNITY EXPLORER", pływający pod banderą Bahamów i należący do Wielkiej Brytanii.

"Potencjalnie oznacza to poważną eskalację serii ataków morskich na Bliskim Wschodzie" - wskazała agencja Associated Press. Do uderzenia na jednostki Izraela - Unity Explorer i Number Nine - przyznać mieli się jemeńscy Huti (wspierana przez Iran szyicka milicja - przyp. red.) - podał Reuters. Huti nie potwierdzili oficjalnie, że wzięli na cel statek Marynarki Wojennej USA.

- Huti zadeklarowali wsparcie Hamasu już na początku wojny na Bliskim Wschodzie. Oni traktują Izrael tak jak Hamas, czyli wrogo - wyjaśnił w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wojskowy podkreślił, że wspierani przez Iran rebelianci "będą atakować Izrael i wszystkich sojuszników kraju". - Będą szukać wszelkich możliwości, by im zaszkodzić - wskazał.

- I mają do tego potencjał. Dysponują środkami do walki. To organizacja terrorystyczna działająca w Jemenie. Panują nad częścią kraju, mają tam swoje pseudopaństwo. Rządzą tam i prowadzą wojnę m.in. przeciwko Arabii Saudyjskiej, która utrzymuje w regionie swoje wojska interwencyjne - dodał.

Incydent na Morzu Czerwonym. Eskalacja konfliktu?

W ocenie eksperta atak na Morzu Czerwonym może oznaczać eskalację konfliktu w regionie i "na pewno spotka się z reakcją Waszyngtonu i Londynu".

- Amerykanie na pewno odpowiedzą. Tego nie można zostawić bez odpowiedzi - oświadczył.

Wojskowy wskazał, że siły USA mogą m.in. "spacyfikować środki lotnicze, ośrodki dowodzenia lub systemy wyrzutni rakietowych, które używają Huti".

Zdaniem generała, jeśli w amerykańskie i brytyjskie jednostki również uderzyły Huti, to "Izrael będzie realizować swoje cele", a sprawą zajmie się Londyn i Waszyngton.

- Izrael powinien nadal skupiać się na Gazie. Odpowiedź w rękach Amerykanów - podsumował.

Karina Strzelińska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Źródło: WP/PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnahamasizrael
Wybrane dla Ciebie