Atak rakietowy w pobliżu polskiej granicy. Gen. Koziej ma radę dla NATO
We wtorek Rosjanie ostrzelali poligon na Ukrainie w obwodzie czerwonogrodzkim. Znajduje się on tuż przy polskiej granicy. - NATO powinno ustanowić w strefie przygranicznej na terytorium Ukrainy strefę obrony przeciwrakietowej - uważa generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
We wtorek Maksym Kozicki, szef obwodu lwowskiego, przekazał, że rosyjski pocisk manewrujący uderzył w poligon graniczący z Polską w obwodzie czerwonogrodzkim. Jak informował, doszło do dwóch eksplozji.
To kolejne uderzenie Rosjan tak blisko polskiej granicy. W marcu zaatakowali bazę wojskową w Jaworowie, około 20 km od naszej granicy. Odnotowano wówczas wiele ofiar śmiertelnych i rannych. Pod koniec lutego przeprowadzili atak rakietowy na ukraińską miejscowość Włodzimierz, położoną zaledwie kilkanaście kilometrów od Polski.
Zdaniem generała Stanisława Kozieja, Rosja chce zniszczyć jak najwięcej transportów z bronią, przesyłanych Ukrainie przez Zachód.
- W pewnym momencie Rosja może zdecydować się na zaatakowanie pomocy wojskowej także poza granicą ukraińską. Czyli na naszym terytorium - ostrzega w rozmowie z dziennikiem "Fakt" były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
W jego ocenie taki atak nie będzie od razu oznaczał wypowiedzenia wojny NATO. Rosja będzie się tłumaczyć np. awarią sprzętu albo dowodzić - jak ma w zwyczaju - że to nie jej dzieło.
- NATO powinno ustanowić w strefie przygranicznej na terytorium Ukrainy strefę obrony przeciwrakietowej, ogłaszając Rosji, że jeżeli takie ataki w pobliżu granicy NATO się pojawiają, to będziemy zestrzeliwać jej rakiety nad zachodnią Ukrainą - mówi w rozmowie z "Faktem" gen. Stanisław Koziej.
Źródło: "Fakt"