Incydent k. Królewca. Zakłócili sygnał, na pokładzie minister Robles
Wobec hiszpańskiego samolotu wojskowego z minister obrony Margaritą Robles na pokładzie podjęto w środę próbę zakłócenia sygnału GPS; stało się to podczas przelotu nad Bałtykiem, niedaleko rosyjskiego Królewca - poinformowało w środę hiszpańskie ministerstwo obrony, cytowane przez agencję Reutera.
Robles podróżowała do bazy w Szawlach w północnej części Litwy, gdzie w środę odwiedza hiszpański kontyngent, rozmieszczony w tym kraju. W bazie stacjonuje oddział Vilkas, w skład którego wchodzi osiem myśliwców Eurofighter, biorących udział w NATO-wskiej misji patrolowania przestrzeni powietrznej państw bałtyckich.
Środowy incydent nie miał poważnych konsekwencji, ponieważ samolot w porę otrzymywał sygnały z satelity wojskowego – powiadomił portal hiszpańskiej telewizji La Sexta.
Oprócz minister na pokładzie samolotu znajdowali się również członkowie rodzin żołnierzy służących na Litwie, a także dziennikarze.
We wrześniu 2025 roku Rosja nasiliła prowokacje wobec państw Europy, naruszając przestrzeń powietrzną państw NATO i destabilizując bezpieczeństwo regionu.
Na początku miesiąca samolot, na którego pokładzie była szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, został pozbawiony elektronicznej pomocy nawigacyjnej podczas lądowania w Płowdiwie w Bułgarii, a przyczyną prawdopodobnie był rosyjski atak na system GPS tamtejszego lotniska.
Będziemy strzelać do dronów? "To nie politycy decydują"
W nocy z 9 na 10 września, rosyjskie drony wtargnęły w przestrzeń powietrzną Polski. Według dostępnych informacji było ich co najmniej 19, a część została zestrzelona przez samoloty NATO, w tym holenderskie F-35. W wyniku incydentu czasowo zamknięto przestrzeń powietrzną nad lotniskami w Warszawie i Lublinie. Polska zażądała konsultacji w ramach artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Wydarzenie zostało uznane za poważną prowokację i test reakcji Sojuszu.
Naruszenie przestrzeni powietrznej i tajemnicze drony
Kilka dni później, 19 września, doszło do kolejnego incydentu – tym razem w Estonii. Trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 przez około 12 minut znajdowały się w przestrzeni powietrznej tego kraju, mającego status członka NATO. Maszyny leciały bez zgłoszonych planów lotu, z wyłączonymi transponderami i nie odpowiadały na wezwania kontroli ruchu lotniczego. Tallinn uznał to za "bezprecedensowe naruszenie suwerenności", wezwał rosyjskiego dyplomatę i uruchomił artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
23 września drony pojawiły się nad Danią i Norwegią. W Kopenhadze zakłóciły funkcjonowanie lotniska, a w Norwegii odnotowano naruszenia nad infrastrukturą krytyczną. Premier Danii określił to jako "najpoważniejszy atak na infrastrukturę krytyczną kraju w historii". Choć odpowiedzialność Rosji nie została oficjalnie potwierdzona, zdarzenia wpisują się w powtarzający się schemat prowokacji.