Drony nad Danią i Norwegią. "Trzeba byłoby się Rosji zrewanżować"
Premier Danii Mette Frederiksen nazwała drony w pobliżu kopenhaskiego lotniska atakiem na infrastrukturę krytyczną państwa. - Nie wykluczam, że za atakiem dronów na duńską infrastrukturę krytyczną stoi Rosja - dodała. Z kolei Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu mówi wprost: - Trzeba byłoby się Rosji zrewanżować. Myślę, że zamknięcie duńskich cieśnin np. dla floty cieni już by swoje zrobiło.
W poniedziałek wieczorem lotnisko w Kopenhadze zostało zamknięte po tym, jak w pobliżu zauważono kilka dużych dronów. We wtorek policja poinformowała, że urządzenia nadlatywały z różnych kierunków i były obsługiwane przez "doświadczonego operatora". Na razie nie podano, kto stał za całym incydentem.
Premier Danii Mette Frederiksen podkreśliła na konferencji prasowej, że incydent w Kopenhadze był bezprecedensowy.
- To najpoważniejszy do tej pory atak na duńską infrastrukturę - oceniła. Zamknięcie lotniska w Kopenhadze spowodowało poważne zakłócenia w ruchu lotniczym. Aż 31 lotów zostało przekierowanych do innych portów, co doprowadziło do opóźnień i odwołania około 100 połączeń. Według przedstawicieli lotniska, sytuacja dotknęła blisko 20 tys. pasażerów - informowała Frederiksen.
Jej zdaniem, należy to koniecznie rozpatrywać w kontekście wszystkich innych wydarzeń, które miały miejsce ostatnio w Europie. - Nie możemy jednak wyciągać żadnych wniosków. Nie wykluczam, że za atakiem dronów na duńską infrastrukturę krytyczną stoi Rosja - dodała Mette Frederiksen, cytowana przez Ekstra Bladet.
Wystąpienie Sikorskiego na forum ONZ. Padły mocne słowa ws. Rosji
Do podobnej sytuacji doszło również w poniedziałek wieczorem w Norwegii w pobliżu lotniska Oslo Gardermoen. Jak podała agencja Reuters, port lotniczy w Oslo został zamknięty na trzy godziny po tym, jak policja zatrzymała dwóch obywateli Singapuru.
Mężczyźni mieli sterować dronem między innymi nad terenami wojskowymi oraz w rejonie opery w Oslo. Duńska policja nie potwierdziła na razie, by incydenty w Kopenhadze i Oslo były ze sobą powiązane.
W ocenie Marcina Falińskiego, "trzeba byłoby się Rosji zrewanżować".
- Myślę, że zamknięcie duńskich cieśnin, np. dla floty cieni już by swoje zrobiło. Już by im trochę mina zrzedła, zwłaszcza że Duńczycy mogą to zrobić. Dodatkowo w ramach patroli przeprowadzać skuteczne i dokładne kontrole ich statków - mówi WP Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu.
Jak ocenia, z kolei w Norwegii pojawili się prawdopodobnie "użyteczni idioci" z Singapuru.
- Przecież wystarczy im powiedzieć: masz tysiąc euro, poleć nad tym i nad tamtym obiektem. Wygląda to jak jednorazówka. Zostali złapani? To żadne zmartwienie dla Rosjan. Są spaleni. A zapewne znowu zostali zwerbowani na Telegramie przez anonima. Ciężko więc będzie udowodnić winę Rosjan - ocenia były oficer wywiadu.
Większym skandalem jest - w ocenie eksperta - to, co się wydarzyło 30 sierpnia w Polsce: - Na teren stacji uzdatniania wody w Krakowie wtargnęło dwóch obywateli Ukrainy, z Donbasu. Mężczyźni zostali zatrzymani przez ochronę obiektu i przekazani policji. A funkcjonariusze - mimo że byli informowani, że obcokrajowcy kilkukrotnie przechodzili przez ogrodzenie stacji - tylko ich wylegitymowali i puścili wolno. A oni tam robili zdjęcia i nagrywali filmy. Dziecko w podstawówce by wiedziało, że coś jest nie tak. A tu policja przyjeżdża i nic nie kuma. To jest po prostu skandaliczne. Tragedia - komentuje Faliński.
Z kolei gen. Roman Polko przypomina, że Putin prowadzi wojnę hybrydową na masową skalę, bo nie stać go na otwartą ofensywę przeciw Zachodowi. - I stosuje broń terrorystów, broń dla słabych. Tą bronią są właśnie te działania floty cieni, które prowadzą działania dywersyjne, jednocześnie pomagają ominąć sankcje – mówi WP były szef jednostki specjalnej Grom.
Jak przypomina, różnego rodzaju drony okazują się tanią, skuteczną bronią. - Ich niszczenie - co pokazała nawet skądinąd udana operacja w Polsce - jest kosztowne. Nasz przykład, duński i norweski pokazują, że musimy się dopiero uczyć zwalczania dronów i instalować systemy antydronowe - podkreśla były wojskowy.
Według policji, w Danii drony nadlatywały z kilku kierunków, włączały i wyłączały światła, a następnie znikały po kilku godzinach. Śledczy sprawdzają różne hipotezy dotyczące ich pochodzenia, w tym możliwość, że startowały z pokładów statków na ruchliwym szlaku żeglugowym w pobliżu lotniska.
- Rosja, co było do przewidzenia, przy tak słabej reakcji, w szczególności Stanów Zjednoczonych będzie eskalowała. Putin sprawdza, jak daleko się jeszcze może posunąć. Oczywiście skutek jest taki, że NATO też dostrzega potrzebę innego działania i wprowadza w życie te rozwiązania, które sprawdzają się na Ukrainie. Tam jest właściwie codziennie kilkaset tego typu ataków i Kijów potrafi skutecznie je neutralizować. Potrzebna jest przede wszystkim determinacja i zdecydowanie - twierdzi gen. Roman Polko.
Szefowa duńskiego rządu już zapowiedziała, że Kopenhaga planuje zakup precyzyjnej broni dalekiego zasięgu w celu wzmocnienia bezpieczeństwa kraju. Jak podaje Reuters, według duńskiej służby wywiadowczej, incydent należy traktować jako "zdarzenie hybrydowe". Policja podkreśla, że sytuacja jest niezwykle poważna.
- To, czym Ronald Reagan wygrał zimną wojnę, to przede wszystkim było podjęcie wyścigu zbrojeń, a nie - udawanie, że jest czas pokoju. A to Europie i Zachodowi trudno przychodzi zrealizować - mówi były szef Grom.
Także w jego ocenie to kolejny przykład wojny hybrydowej ze strony rosyjskiej. - A to flota cieni, akty terroryzmu, migranci na granicy, drony czy prowokacje z naruszaniem przestrzeni powietrznej, wojna w cyberprzestrzeni, zakłócanie sygnałów GPS. A my słyszymy, że nie reagujemy stanowczo, ponieważ żyjemy w czasie pokoju. Tak nie można. Otóż stan wojny w istocie już trwa. Trzeba podjąć działania agresywne i zdecydowane, żeby powstrzymać wroga, a nie - patrzeć, w którym momencie Rosja będzie eskalować dalsze działania - puentuje gen. Roman Polko.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski