Kreml o wyniku wyborów w Mołdawii. "Nie mogli głosować"
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zarzucił władzom Mołdawii, że uniemożliwiły oddanie głosu w niedzielnych wyborach parlamentarnych "setkom tysięcy obywateli Mołdawii, którzy mieszkają w Rosji".
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
- W Rosji były tylko dwa punkty wyborcze, to za mało na tak duży kraj - argumentował Pieskow.
Zapytany, czy Rosja uznaje wyniki wyborów, Pieskow odparł, że niektóre siły polityczne w Mołdawii mówią o naruszeniach.
Dramat w Tworkach. Magdalena Biejat składa deklarację
Wspominając o "niektórych siłach politycznych" w Mołdawii, Pieskow miał bez wątpienia na myśli lidera socjalistów Igora Dodona i kierowany przez niego prorosyjski Patriotyczny Blok Wyborczy (BEP) oraz lidera Przyszłości Mołdawii Vasilea Tarleva, którzy na poniedziałkowym mityngu stwierdzili, że w trakcie wyborów doszło do licznych nieprawidłowości, i że złożyli skargi do Centralnej Komisji Wyborczej.
Prorosyjska opozycja w Mołdawii mówi o naruszeniach
Zapowiedzieli też, że zamierzają czekać na rozpatrzenie tych skarg, a także na oficjalne wyniki wyborów i dopiero potem zdecydują, co robić dalej, tzn. czy zwoływać kolejne protesty. Dodon zarzucił władzom m.in. utrudnianie głosowania mieszkańcom separatystycznego Naddniestrza.
Rządząca proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS) zwyciężyła w wyborach w Mołdawii, uzyskując 50,16 proc. głosów - poinformowała cytowana przez AFP Centralna Komisja Wyborcza na stronie internetowej po przeliczeniu 99,91 proc. oddanych głosów.