Arogancja Korei Północnej. Skatowali studenta, chcą 2 mln dol za opiekę nad nim
Władze Korei Północnej wysłały Stanom Zjednoczonym rachunek na 2 mln dolarów. Domagają się "zwrotu kosztów opieki" nad amerykańskim studentem, który odesłany do USA w fatalnym stanie zmarł.
22-letni Otto Warmbier pojechał na wycieczkę do Korei Północnej pod koniec 2015 roku. Został tam aresztowany i skazany na 15 lat w obozie pracy za próbę zabrania propagandowego plakatu, który wisiał w jego hotelu.
W czerwcu 2017 r. młody mężczyzna został w stanie śpiączki przetransportowany do USA i parę dni po przylocie do kraju zmarł. Władze Korei Północnej zaprzeczyły, jakoby jego stan spowodowany był torturami. Twierdzono, że zatruł się jadem kiełbasianym.
- Bezpośrednią przyczyną zgonu było niedotlenienie i niedokrwienie mózgu, wywołane niewyjaśnionym urazem głowy, do jakiego doszło przed rokiem - ocenił jednak amerykański koroner hrabstwa Hamilton, John Hatfield.
Do podobnych wniosków doszedł zespół dochodzeniowy, który podobnie jak koroner również nie potwierdził, że student Uniwersytetu Wirginii otruł się jadem kiełbasianym.
Zobacz także: Trump ma ogłosić coś ważnego w Polsce. Ekspert zdradza, o co może chodzić
W grudniu ubiegłego roku sąd w USA orzekł, że reżim Kim Dzong Una ma zapłacić rodzicom ofiary 501 mln dolarów odszkodowania za tortury i śmierć Warmbiera.
Komunistyczny dyktator nic sobie z tego nie robi. Teraz "Washington Post" poinformował, że Koreańczyk wystawił nawet rachunek "za opiekę" nad studentem z USA. Kim Dzong Un twierdzi, że koszty leczenia chłopaka wyniosły reżim w Pjongjangu 2 mln dolarów. "To okrutne" - piszą w sieci komentatorzy wydarzeń politycznych na świecie.