Apele o dymisję arcybiskupa Bostonu
Nasilają się wezwania pod adresem arcybiskupa Bostonu, kardynała Bernarda Lawa, aby ustąpił ze stanowiska w związku ze swoją rolą w skandalu z seksualnym molestowaniem chłopców przez księży z jego archidiecezji.
10.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Law, jeden z 13 amerykańskich kardynałów, przez wiele lat osłaniał księdza Johna Geoghana, skazanego w lutym za pedofilię na 10 lat więzienia. Chociaż archidiecezja wiedziała ze skarg o jego postępkach, księdza przenoszono tylko z parafii do parafii, wypłacając ofiarom odszkodowania w drodze umów pozasądowych.
Arcybiskup przeprosił i rozpoczął współpracę z władzami świeckimi w ściganiu molestujących księży, ale ostatnio wyszedł na jaw kolejny drastyczny przypadek tolerancji archidiecezji wobec skandali seksualnych.
Sąd w Bostonie ujawnił dokumenty dowodzące, że ksiądz Paul R. Shanley wykorzystywał seksualnie swego nieletniego podopiecznego, a tymczasem kardynał Law, wiedząc o tym, wysłał sprawcę do pracy duszpasterskiej w Kalifornii z pochwalnym listem polecającym.
Dwie główne bostońskie gazety: Boston Herald i Boston Globe oraz miejscowe stacje radiowe i telewizyjne wezwały Lawa do podania się do dymisji. Z podobnymi apelami wystąpiły krajowe autorytety ze środowisk konserwatywnych: były minister oświaty William J. Bennett i czołowy prawicowy publicysta William Buckley.
Komentatorzy porównali kardynała m.in. do byłego prezydenta Nixona, który zrezygnował ze stanowiska, kiedy zdemaskowano jego rolę w aferze Watergate. (iza)