Andrzej Pągowski: skoro było tak dobrze, to dlaczego ją odwołano?
Beata Szydło od czwartku nie jest już premierem Polski. W trakcie kampanii wyborczej w 2015 roku zapewniała, że Prawo i Sprawiedliwość nie popełni już błędów z przeszłości i jeżeli wygrają wybory, to ona będzie premierem do końca kadencji. Jak widać po ponad dwóch latach partia zmieniła zdanie.
Beatę Szydło zastąpił Mateusz Morawiecki. Nowy szef rządu w pierwszych słowach podziękował poprzedniczce i nakreślił kierunek działań. - Program, który do tej pory realizowaliśmy będzie dla mnie drogowskazem - wyjaśnił. Wiadomo też, że Zbigniew Ziobro zostanie w rządzie.
A co z byłą premier? Komitet Polityczny PiS podjął decyzję o tym, żeby Beata Szydło pełniła eksponowane miejsce w rządzie. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal 300Polityka, PiS ma już dla niej funkcję - ma zostać wicepremierem do spraw społecznych, a reszta zmian w rządzie zostanie przeprowadzona w styczniu przyszłego roku.
Nowy premier to jednak może być szok dla elektoratu PiS, bo w ostatnich latach nie było w Polsce bogatszego premiera. Morawiecki jest bogatszy od Szydło o ponad 7 razy, od Donalda Tuska 10 razy. Ewę Kopacz odsadził o 15 długości. Od Jarosława Kaczyńskiego z czasów premierostwa jest bogatszy o ponad 7 mln zł.
Jak na tym tle wypadnie prestiżowe stanowisko pani premier? Zobaczymy. Na pewno nie będzie ono wygodne, bo jest to kuriozalna i niezręczna sytuacja dla byłego szefa, który teraz podlega swojemu byłemu pracownikowi. - Za co wy mnie chcecie odwołać? - pytała Beata Szydło opozycję w Sejmie. Teraz to pytanie przeszło na jej macierzystą partię. Bo skoro było tak dobrze, to dlaczego ją odwołano?