Nie przeszedł badania wariografem? Jest odpowiedź byłego ambasadora
O kłopotach byłego ambasadora RP przy NATO, Tomasza Szatkowskiego doniosła w sobotnim wydaniu "Gazeta Wyborcza". Publikacja informowała o tym, że odwołany dyplomata miał nie przejść badania w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na wariografie. Według publikacji mężczyzna próbował "oszukać" urządzenie. Urzędnik złożył zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.
Szatkowski poinformował o tym w niedzielę, w przesłanym PAP oświadczeniu. Jak zaznaczył, poinformował o sprawie sejmową Komisję do spraw Służb Specjalnych, zamierza też złożyć pozew o naruszenie dóbr osobistych.
Sprawa dotyczy odwołania ambasadora przy NATO, na które nie chciał się zgodzić prezydent Andrzej Duda. Ostatecznie dyplomata nie został odwołany, lecz wygasła jego misja, ale głos w mediach na jego temat zabrał nowy szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Polityk powiedział, że "ma wiedzę ze strony jednej ze służb" na temat Szatkowskiego, który "nigdy nie powinien zostać ambasadorem".
"GW" opisała, że zanim Szatkowski został ambasadorem przy NATO, był wiceministrem w resorcie obrony Antoniego Macierewicza. Jak ustaliła gazeta, służby twierdzą, że Szatkowskiemu nie udało się przejść badania wariografem.
Zdaniem "GW" podczas badania próbował stosować techniki zakłócające odczyt urządzenia przy wykorzystaniu farmakologii. Zażył leki, które wpływają na tętno, krążenie i rytm serca, a te wskaźniki służą wariografowi do analizy danych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem, jak ustalił Onet w rozmowie z jednym z jego współpracowników, Szatkowski sam poprosił o badanie wariografem. Chciał w ten sposób ukrócić informacje, które pojawiły się poi tym, jak Antoni Macierewicz utracił stanowisko ministra obrony, a część stronników byłego ministra uznała go za zdrajcę.
Były ambasador NATO zapowiada pozew. Poszło o "oszukiwanie wariografu"
Szatkowski w rozmowie z Onetem powiedział, że gdy poprosił o badanie na wariografie, miał już wydane w 2016 r. i ważne do 2023 r. poświadczenie bezpieczeństwa do poziomu ściśle tajnego. Kolejne poświadczenie otrzymał w 2022 r., tym razem od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Maciej Materka, powołany przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego szef służby kontrwywiadu wojskowego twierdzi natomiast, jak podaje Onet, że w trakcie badania Szatkowskiego nie miały miejsce opisane przez "Gazetę Wyborczą" próby oszukiwania wariografu. Generał przekonuje, że badanie wykluczyło, by Szatkowski w jakikolwiek sposób był związany z jakimikolwiek obcymi służbami. Dodaje też, że badanie trwało blisko dwa dni.
Czytaj również: Rosja stoi za serią pożarów w Polsce? "Nie można wykluczyć"
W oświadczeniu Szatkowski stwierdził, że informacje przytoczone w tekście "wywodzą się prawdopodobnie z niejawnych źródeł, ale zostały w złej wierze sfałszowane w celu manipulacji opinią publiczną".
"Uważam, że fakt wykorzystywania nawet fragmentarycznych, niejawnych informacji dotyczących urzędników państwowych bardzo szkodzi wizerunkowi i zaufaniu wobec naszego państwa, i stanowi jednocześnie złamanie prawa" - napisał Szatkowski.
Czytaj także: ABW szuka łowców szpiegów. Takie są wymagania
Źródło: PAP, Onet.pl