Aleksander Kwaśniewski kończy z mocnym alkoholem. W przeszłości sprawiał mu liczne kłopoty

Aleksander Kwaśniewski młodszym Polakom kojarzy się w dużej mierze z internetowymi memami, krążącymi wokół przygód byłego prezydenta z alkoholem. Teraz Kwaśniewski ogłasza, że kończy z mocnymi trunkami. W przeszłości były one źródłem wielu jego kłopotów.

Aleksander Kwaśniewski kończy z mocnym alkoholem. W przeszłości sprawiał mu liczne kłopoty
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk
Kamil Sikora

17.09.2018 | aktual.: 17.09.2018 13:42

Kilka miesięcy temu światem muzyki wstrząsnęło wyznanie Keitha Richardsa, że legendarny gitarzysta The Rolling Stones od Bożego Narodzenia nie tknął alkoholu. - Może kiedyś znowu sięgnę po drinka, nie wykluczam tego, ale od kilku miesięcy nie piłem - mówił. Teraz podobną deklaracją zaszokował Aleksander Kwaśniewski, choć on całkowicie alkoholu nie odstawia - zostaje przy winie, rezygnując z mocniejszych alkoholi. Opowiedział o tym Robertowi Mazurkowi w porannej rozmowie w RMF FM.

Przyczynkiem było pytanie o internetowe memy, których były prezydent jest bohaterem. Kwaśniewski starał się pokazać dystans, przekonując, że niektóre go śmieszą i że ważne, aby nie przekręcali nazwiska. Jednak mimo tego dystansu - udawanego lub nie - memy są problemem wizerunkowym dla byłego prezydenta. Części Polaków, tych młodszych, nieinteresujących się polityką i najnowszą historią Polski, a wiedzę o świecie czerpiący głównie z sieci, Kwaśniewski - który wprowadzał Polskę do NATO i Unii Europejskiej - kojarzy się z żartami o nadużywaniu alkoholu

Zobacz także: Nowa przyszłość Barbary Nowackiej. "Może pomóc Biedroniowi"

Ale też nie wzięły się one znikąd. Jeszcze pełniąc urząd były prezydent nie raz dał się przyłapać w stanie wskazującym na spożycie. Po sieci nadal krąży filmik z wizyty w Kaliszu, choć tutaj głównym anty-bohaterem jest były minister Marek Siwiec. Ówczesny szef BBN wychodząc ze śmigłowca kreśli znak krzyża w powietrzu. Prezydent reaguje pytaniem, czy Siwiec już całował ziemię kaliską, na co minister klęka i naśladuje gest papieża Jana Pawła II. Ujawnienie tego nagrania wywołuje burzę.

Starsi zapewne doskonale pamiętają też wizytę prezydenta w Charkowie w 1999 roku. Mocno chwiejny krok Kwaśniewskiego i bladość na twarzy tłumaczono "urazem goleni prawej". Dopiero tuż przed opuszczeniem urzędu w 2005 roku przyznał, że pił alkohol. Jego dawni współpracownicy przedstawiali różne wersje na temat tego, kto miał być prowodyrem popijawy w samolocie. Według byłego ambasadora Stanisława Cioska wypito jeden toast, który zaproponował prawosławny duchowny. Z kolei Jerzy Dziewulski, były szef ochrony Kwaśniewskiego, winą obarcza ówczesnego biskupa polowego Sławoja Leszka Głódzia.

Jednak apogeum kłopotów Kwaśniewskiego z wizerunkiem to czas koalicji Lewicy i Demokratów w kampanii wyborczej w 2007 roku, której były prezydent patronował. Miał nawet zostać premierem. Ale zamiast pomóc, zaszkodził, m.in. wykład w Kijowie, wygłoszony we wrześniu 2007 roku. Nagranie bełkotliwego występu przed studentami krążyło wszędzie Później prezydent tłumaczył, że był na Filipinach i złapał wirusa, którego zwalcza silnymi lekami. Ostatecznie przeprosił jednak "za chwilę słabości".

Kwaśniewski nie pomógł też podczas konwencji Lewicy i Demokratów w Szczecinie. Z mównicy nawoływał "Jarosławie Kaczyński, Lechu Kaczyński (pauza), Ludwiku Dorn i psie Sabo, nie idźcie tą drogą". Podobnych - mniejszych lub większych - wpadek było więcej. Po porażce lewicowego bloku w wyborach i rozpadzie koalicji, Kwaśniewski odszedł na polityczną emeryturę.

Ale po kliku latach z niej wrócił, na zaproszenie swojego byłego współpracownika Marka Siwca i jego politycznego partnera Janusza Palikota, Kwaśniewski został twarzą komitetu Europa Plus, który startował do Parlamentu Europejskiego. Na prezentacji kandydatów Kwaśniewski znowu był w słabszej formie, co dało politycznym konkurentom pretekst do pytania "nawrót choroby filipińskiej".

Od tego momentu były prezydent udziela się przede wszystkim jako komentator, często występuje w mediach. I choć w tym czasie nie przyłapano go na żadnej "chwili słabości", zła fama ciągnie się na nim do dziś. I chyba deklaracja o odstąpieniu od mocniejszych alkoholi nic w tej kwestii nie zmieni - internetowa lawina jest już zbyt mocno rozpędzona.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (318)