Alarm w Izraelu. Lecą rakiety z Libanu
Władze Izraela ogłosiły w niedzielę rano stan wyjątkowy, który ma potrwać 48 godzin. Ma to związek z groźbami libańskiego Hezbollahu. Członkowie tej organizacji zapowiedzieli atak "na wielką skalę". W kierunku północnego Izraela miało zostać wystrzelonych ponad 320 rakiet.
Według pojawiających się doniesień, pierwsze rakiety poleciały na Izrael z samego rana. Ma to być odpowiedź na śmierć wysokiego rangą dowódcy wojskowego Fuada Szukra, który 30 lipca zginął w izraelskim ataku na Bejrut.
Izraelskie ministerstwo obrony ogłosiło stan wyjątkowy w całym kraju na najbliższe 48 godzin. Jak podał portal dziennika "Times of Israel", w związku z zagrożeniem z kierunku Libanu wszystkie służby ratunkowe postawiono w stan najwyższej gotowości.
Gorąco w Izraelu. Armia odpowiada
W niedzielę rano armia izraelska ogłosiła, że przeprowadza uderzenia zapobiegawcze w Libanie po wykryciu przygotowań ruchu zbrojnego Hezbollah.
- Izrael nie chce pełnowymiarowej wojny z Hezbollahem, ale reaguje na działania tego ugrupowania i korzysta ze swojego prawa do obrony - oświadczył w niedzielę szef izraelskiej dyplomacji Israel Kac. - Rozpoczęliśmy ataki na Hezbollah, ponieważ wykryliśmy, że planuje on poważny atak na Izrael z użyciem dronów i rakiet - dodał.
Kac napisał do swoich odpowiedników w wielu państwach, wzywając do wsparcia Izraela w walce przeciwko Hezbollahowi, Iranowi i jego sojusznikom - przekazał portal "Times of Israel".
Armia Izraela przekazała, że w wyprzedzającym ataku wzięło udział około 100 myśliwców, które uderzyły w tysiące wyrzutni rakiet Hezbollahu, zlokalizowanych w ponad 40 miejscach. Jak podkreślono, atak rozpoczęto po wykryciu bezpośrednich przygotowań Hezbollahu do uderzenia rakietami i dronami na Izrael. Niektóre z nich miały dosięgnąć celów w środkowej części kraju.
Izraelskie wojsko zaznaczyło, że ostrzeżono libańską ludność cywilną, by natychmiast opuściła tereny, na których działa Hezbollah. W Izraelu na krótko wstrzymano ruch samolotów na międzynarodowym lotnisku w Tel Awiwie.
Ze swojej strony Hezbollah stwierdził w komunikacie prasowym, że "rozpoczął atak powietrzny przy użyciu dużej liczby dronów" przeciwko Izraelowi, w szczególności przeciwko "ważnemu celowi wojskowemu", którego nie zidentyfikował.
W kierunku północnego Izraela wystrzelonych miało zostać ponad 320 rakiet, a także kilka dronów z ładunkiem wybuchowym. W oświadczeniu Hezbollah twierdzi, że zaatakował 11 baz wojskowych.
W sieci pojawiło się także wiele nagrań, na których widać rakiety wystrzelone w kierunku Izraela.
Ta salwa była "pierwszą fazą" odpowiedzi na zabójstwo Szukra, a pełna odpowiedź zajmie "trochę czasu" - zapowiedział Hezbollah. To szyickie ugrupowanie jest najsilniejszą partią polityczną w Libanie, całkowicie kontrolującą południe tego kraju. Hezbollah jest też grupą zbrojną uznawaną za jedną z najsilniejszych niepaństwowych armii świata. Dzięki wsparciu Iranu organizacja dysponuje arsenałem rakietowym szacowanym na 120-200 tys. pocisków.
Od początku wojny w Strefie Gazy Hezbollah regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z kontratakami. W uderzeniu na kontrolowane przez Izrael Wzgórza Golan zginęło pod koniec lipca 12 dzieci i nastolatków. Izrael obarczył winą za atak Hezbollah, który jednak się do niego nie przyznał. Kilka dni później izraelskie lotnictwo uderzyło w Bejrut, zabijając Szukra. Hezbollah zapowiedział odwet.
Dzień po śmierci Szukra w przypisywanym Izraelowi ataku w Teheranie zginął przywódca palestyńskiego Hamasu Ismail Hanijja. Iran również ogłosił, że zemści się na Izraelu.
"Times of Israel" informuje, że odwołane zostały wszystkie loty z portu lotniczego Ben Gurion w Tel Awiwie.
Prezydent Biden "ściśle monitoruje wydarzenia w Izraelu"
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu Sean Savett powiedział, że prezydent USA Joe Biden "ściśle monitoruje wydarzenia w Izraelu i Libanie". - Będziemy nadal wspierać prawo Izraela do samoobrony i będziemy nadal pracować na rzecz stabilności regionalnej - zapewnił.
Jak dodał, "wyżsi urzędnicy amerykańscy nieustannie komunikują się ze swoimi izraelskimi odpowiednikami".
Groźby Iranu i Hezbollahu skutkowały wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie do poziomu najwyższego od miesięcy. USA wzmocniły obecność militarną w regionie i zadeklarowały pomoc Izraelowi w odparciu ewentualnych ataków. Waszyngton prowadził jednocześnie kampanię dyplomatyczną mającą zapobiec dalszej eskalacji - w obawie, że seria wzajemnych ciosów może doprowadzić nawet do regionalnej wojny.
Przeczytaj też:
Źródło: PAP/x.com