Wielki pożar w Poznaniu. Ranni strażacy. Tragiczny finał poszukiwań
W nocy z soboty na niedzielę w kamienicy przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu doszło do pożaru, w trakcie którego najprawdopodobniej wybuchła butla z gazem. Ogień szybko objął cały budynek. W akcji gaśniczej ucierpiało jedenastu strażaków, dwaj nie żyją, o czym poinformował w południe premier Donald Tusk.
Według "Głosu Wielkopolskiego" dwóch strażaków, po wybuchu, nie wyszło z kamienicy. Informacje, które dotarły w południe, były niestety tragiczne. Obaj nie żyją.
- Miejsce, gdzie mogą przebywać, jest nam prawdopodobnie znane - mówił w niedzielę rano nadbryg. Józef Galica, zastępca Komendanta Głównego PSP, zanim jeszcze premier Tusk przekazał tragiczną informację.
Jak dodał Galica, dokonywali oni rozpoznania, co znajduje się w budynku, nie mieli takiej wiedzy, nagle nastąpił wybuch. Powiedział też, że wszystkie stropy runęły.
Ranne zostały również trzy osoby cywilne.
Jak przekazała w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" brygadier Lucyna Rudzińska z wielkopolskiej straży pożarnej, dwóch spośród poszkodowanych strażaków zostało przewiezionych do szpitala.
Eksplozja miała miejsce podczas przeszukiwania kamienicy w celu zlokalizowania źródła pożaru.
- Podczas prowadzonego rozpoznania doszło do silnego wybuchu. Siłę rażenia możemy zauważyć na sąsiadujących witrynach sklepów, bo aż tam można zauważyć powybijane szyby - relacjonuje rzecznik KM PSP w Poznaniu Marcin Tecław.
Po godz. 4 z ogniem walczyło blisko 20 zastępów straży pożarnej. Ogień zagraża sąsiednim budynkom.
Płonęła kamienica w Poznaniu. Ewakuowano całą okolicę
Ulica Kraszewskiego pozostaje zamknięta. Z uwagi na groźbę rozprzestrzeniania się ognia na sąsiednie budynku, ewakuowano mieszkańców trzech najbliższych kamienic.
Pan Bartosz relacjonuje na łamach "Głosu Wielkopolskiego", że wybuchy było słychać przed godziną 1. - Wepchnęło mnie do mieszkania. U nas w kamienicy szyby wyleciały, a strażacy byli w środku. Szkło leciało na nich. Momentalnie jechały się inne służby - policja, pogotowie i reszta straży - mówi.
- Najgorzej było w tej restauracji "Święty". Potrząsnęło całą kamienicą. Tynk spadł - relacjonuje z kolei pan Wojciech.
Źródło: remiza.pl/poznan_moment/tvn24.pl/"Głos Wielkopolski"