Afganistan: więcej propagandy niż sukcesów?
Amerykanie ogłosili zakończenie operacji
"Anakonda", w ramach której likwidowali ogniska oporu talibów i al-Qaedy w Szah-i-Kot we wschodnim Afganistanie. Ich afgańscy
sojusznicy kwestionują podawane przez Amerykanów liczby ofiar.
Niemiecki Der Spiegel pisze w środę, w wydaniu internetowym, że opinia publiczna wciąż niewiele wie o tym, co naprawdę dzieje się w Afganistanie.
Generał Frank Hackenback mówił w amerykańskiej bazie wojskowej w Bagram pod Kabulem o zlikwidowaniu setek najbardziej doświadczonych bojowników i terrorystów z al-Qaedy, ale przyznał, że oczywiście niektórym udało się uciec z Szah-i-Kot. Afgańscy sojusznicy Amerykanów widzą to całkiem inaczej - podkreśla niemiecki tygodnik. Zabito tylko 50-60. Większość uciekła - powiedział we wtorek Mohammad Fahim, doradca afgańskiego ministra obrony.
Fahim oświadczył wprost, że amerykańskie informacje o talibach i bojownikach al-Qaedy, zabitych w Szah-i-Kot, są nieprawdziwe.
Zdaniem afgańskich dowódców, wiele tysięcy terrorystów przedostało się górskimi szlakami do Pakistanu. W Szah-i-Kot znaleziono niewiele zwłok. Amerykanie tłumaczą to jednak skutkami intensywnych bombardowań.
Kanadyjczycy, którzy również walczyli w Szah-i-Kot, potwierdzają, że bezpośrednich starć z talibami i bojownikami al-Qaedy było niewiele. Całą operację militarną strona kanadyjska uznała jednak za pełny sukces. Dodała, że liczba zabitych wrogów nie może być jedynym kryterium oceny.
Operacja "Anakonda" została oficjalnie zakończona, ale wojna w Afganistanie trwa. Londyn poinformował, że na prośbę Amerykanów wyśle do Afganistanu dalsze 1,7 tysiąca brytyjskich żołnierzy. (and)