Afganistan: bomby i miny wciąż zabijają
W Afganistanie wciąż giną ludzie od eksplozji min i niewybuchów. Ofiarami są często dzieci.
Mimo wysiłków organizacji międzynarodowych nadal część terytorium kraju pozostaje niedostępna. Po ostatniej operacji zbrojnej przeciwko talibom, sytuacja stała się jeszcze trudniejsza.
Nowym zagrożeniem stały się bomby rozpryskowe, zrzucane przez Amerykanów podczas walk. Każda z nich zawiera w sobie 202 małe ładunki, które rozpryskują się na przestrzeni odpowiadającej powierzchni dwóch boisk do piłki nożnej. Bomby oznaczone symbolem BLU-97 są w stanie zniszczyć nawet wóz bojowy; coraz częściej ich ofiarami stają się jednak zwykli ludzie.
Pomalowane na żółto przypominają paczki żywnościowe, zrzucane również przez amerykańskie lotnictwo. Niektóre z ładunków mają jeszcze przywiązane małe spadochroniki. Stąd dzieci biorą je często za zabawki.
Korespondenci brytyjskiego dziennika The Mirror byli świadkami agonii afgańskiego dziecka, które wzięło do ręki taki ładunek.
Jeden z amerykańskich saperów, spytany przez dziennikarza o celowość zrzucania takich bomb, zarzucił mu brak wiary w sens kampanii antyterrorystycznej. Zdaniem Amerykanów aż 90% bomb wybucha w momencie zetknięcia się z celem. Według dziennika "The Mirror" - tylko 70%.
W 2000 roku od min i niewypałów ginęło w Afganistanie 88 osób miesięcznie. Na 724 milionach metrów kwadratowych kraju można było znaleźć te niebezpieczne ładunki. Zgodnie z szacunkami jednej z agend ONZ i Banku Światowego oczyszczenie tego terytorium z min i niewypałów może zająć od 14 do 20 lat. (mp)